Sobotnie spotkanie Widzewa z Pogonią będzie wyjątkowe dla dwóch piłkarzy gości. Marcin Kozłowski jest przecież wychowankiem łódzkiego klubu, a Kacper Falon spędził w nim dw poprzednie sezony. Nie wiadomo natomiast, czy na stare śmieci wróci Marcin Płuska.
Wszystko przez zamieszanie ze sztabem szkoleniowym siedlczan. W środę gruchnęła wiadomość, że trenerem Pogoni nie jest już Kamil Socha, który drużynę przejął tego lata, przychodząc do niej wraz z Płuską. Obaj poprowadzili zespół w dwunastu meczach, odnosząc w nich cztery zwycięstwa, trzy razy remisując i doznając pięciu porażek. Być może ta ostatnia, z Olimpią Elbląg przed własną publicznością, sprawiła, że zdymisjonowano Sochę.
Szefowie klubu z Siedlec oficjalnie nie poinformowali jeszcze, kto będzie opiekował się zajmującą obecnie 11. miejsce w ligowej tabeli drużyną. Płynie jednak coraz więcej sygnałów, że nowym trenerem, przynajmniej tymczasowo, będzie Daniel Purzycki, który ostatnio piastował funkcję dyrektora sportowego. To głównie on miał nalegać na rozstanie z dotychczasowym szkoleniowcem. Purzycki w przeszłości zasiadał już na ławce pogonistów, prowadził ich chociażby w potyczce z Widzewem. Nie ma przeciwwskazań co do jego pracy z zawodnikami, ponieważ posiada licencję UEFA Pro.
Do momentu oficjalnego potwierdzenia zmian, nie wiemy, czy w sztabie pozostanie Płuska, który mógłby być dla gości wartościową postacią przed sobotnim spotkaniem. 31-latek to przecież skarbnica wiedzy na temat widzewiaków. Płuska awansował z Widzewem w sezonie 2015/2016 do III ligi, a w 2018 roku wrócił na Piłsudskiego w charakterze dyrektora sportowego, a później koordynatora ds. klubów partnerskich. Czy dane mu będzie usiąść na ławce trenerskiej w zbliżającym się spotkaniu, zobaczymy.
Z pewnością kibicom przypomną się za to Kozłowski i Falon. Ten pierwszy ma duże szanse na występ od pierwszej minuty, drugi wciąż walczy o miejsce w wyjściowej jedenastce, ale tym razem może skorzystać na kontuzji konkurenta. W składzie Pogoni są także bramkarz Piotr Misztal oraz obrońca Bartosz Brodziński, którzy również, przez krótki okres, występowali w Łodzi.