Do inauguracji rundy wiosennej pozostały już tylko cztery dni, a Widzew wciąż ma tylko jednego gotowego do gry w meczu z Olimpią Elbląg środkowego obrońcę. Ma się to zmienić w ciągu najbliższych kilkudziesięciu godzin. Pozostały formalności.
Poszukiwania nowego stopera po kontuzji Krystiana Nowaka nie były łatwe. Ponieważ do urazu doszło tuż przed wylotem na zgrupowanie do Turcji, drużyna trenowała tam w okrojonym składzie. Wydawało się, że nowy widzewiak pojawi się w klubie zaraz po powrocie, ale ponieważ i tak nie był planowany już żaden mecz sparingowy, uznano, że nie ma sensu się spieszyć. Zamiast sięgnąć po zawodnika w chaotyczny sposób, postanowiono na spokojnie porozglądać się na rynku transferowym.
Zebrane sygnały nie dawały jednak zbyt dużo optymizmu, bo idealnego stopera, jakiego chciałby Widzew – doświadczonego, ogranego, a do tego będącego w zasięgu finansowym i mogącego zimą zmienić barwy – nie było. Kolejne nazwiska skreślano z listy, odpadli m.in. Kacper Radkowski (nie chciał ruszać się z Sosnowca), Jonatan de Amo Peraz (kwestie finansowe i regularna gra w Niecieczy), Tomasz Jodłowiec (przeszkody regulaminowe), czy Arkadiusz Kasperkiewicz. Upadł także pomysł sprowadzenia Jarosława Fojuta, który byłby nawet chętny zejść z pensji, ale na skutek kontuzji Jakuba Rzeźniczaka zmieniła się optyka trenerów Wisły Płock.
Przy Piłsudskiego szukali także zagranicą, większość nazwisk, jaka się przewijała w mediach, to jedynie gra ze strony agentów, chcących narobić szumu. Cześć prawdy była jedynie w temacie zainteresowania się Thomasem Phibelem, ale skończyło się na wysondowaniu, w jakiej formie fizycznej i piłkarskiej może on się znajdować. Następnie pomysł porzucono. Priorytetem miało być pozyskanie Polaka, który nie będzie miał problemów z szybkim wejściem do zespołu lub w ostateczności obcokrajowca występującego nad Wisłą. Jeden z nich był rozważany do ostatniej chwili, a decyzja miała zapaść w środę.
Nie zapadła, dano sobie jeszcze kilka godzin. Czas jednak pędzi nieubłaganie, więc konkretne ruchy będą wykonane dzisiaj. Nowy zawodnik musi przecież zaliczyć rutynowe badania medyczne i dopiero podpisać kontrakt. Trzeba będzie również uprawnić go do gry poprzez zgłoszenie w systemie Extranet. To formalność, ale czasu na nią nie ma wiele – najprawdopodobniej w piątek kibice zostaną oficjalnie powiadomieni o transferze. Chyba, że nastąpią jakieś nieprzewidziane problemy. Takie mogą zdarzyć się zawsze, ale wszystko wskazuje na to, że na 99% zastępca Nowaka pojawi się w Łodzi jeszcze przed inauguracją rundy.
Co to oznacza dla Marcina Kaczmarka? Nowy stoper wejdzie do drużyny kompletnie niezgrany z kolegami, co może zwiastować, że nie będzie możliwości na wystawienie go w pierwszym składzie przeciwko Olimpii. Z drugiej strony, trener Widzewa może po prostu nie mieć wyboru, ponieważ próbowani awaryjnie na środku defensywy Bartłomiej Poczobut i Marcel Gąsior nie zachwycali na treningach swoją postawą i trudno mieć o to do nich pretensje. Bardzo możliwe jest więc, że piłkarz, który dołączy do kadry „za pięć dwunasta”, już w najbliższą niedzielę doczeka się debiutu. I to od pierwszej minuty!