Wydawałoby się, że kadra Widzewa na trwający sezon jest już zamknięta ze względu na fakt, że okno transferowe w Polsce jest już nieaktywne. Okazuje się, że łodzianie mogą skorzystać na wojnie ukraińsko-rosyjskiej i ściągnąć posiłki ze wschodu. Te są blisko.
Ze względu na działania zbrojne na terytorium Ukrainy, piłkarskie władze zamierzają stworzyć specjalne przepisy, umożliwiające zawodnikom z tamtejszej ligi podpisywanie tymczasowych umów z innymi klubami. Póki co mówi się o okresie do końca bieżącego sezonu, ale na razie trudno wyrokować, jak długo rozgrywki za wschodnią granicą pozostaną w zawieszeniu. Dla wielu zespołów jest to więc okazja do pozyskania wartościowych graczy, dla których może to być jedyna opcja na uratowanie karier.
W tym wyścigu udział zamierzają wziąć także włodarze z Piłsudskiego. Jak dowiedział się Widzew24.pl, rynek ukraiński jest od pewnego czasu mocno sondowany przez dział skautingu. Wytypowane zostały już kandydatury piłkarzy, którzy mogliby trafić do Łodzi. Z naszych informacji wynika, że bardzo blisko jest finalizacja dwóch transakcji. Nietrudno domyślić się, o jakie pozycje chodzi. W obliczu ostatnich negatywnych informacji na temat stanu zdrowia Jakuba Wrąbla i Daniela Tanżyny, sztab szkoleniowy chciałby pozyskać bramkarza oraz środkowego obrońcę.
Wrąbel doznał bardzo poważnej kontuzji podczas ostatniego meczu w Głogowie. Pod koniec pierwszej połowy, przy wyskoku do piłki, nieatakowany uszkodził ścięgno Achillesa i czeka go długa przerwa. Co prawda istniała szansa, że może obejść się bez operacji, o czym na antenie Radia Widzew mówił agent golkipera Marcin Kubacki, ale wydaje się to coraz mniej prawdopodobne. Wygląda na to, że zabieg chirurgiczny będzie niezbędny, a to oznacza powrót na boisko najwcześniej dopiero jesienią! Zespół został więc z Konradem Reszką i Mateuszem Ludwikowskim, co nie jest komfortowym położeniem. Choć Reszka zbiera dobre opinie, jemu także może przydarzyć się kontuzja, a wtedy trzeba byłoby polegać na totalnym żółtodziobie, co dla drużyny walczącej o awans jest niedopuszczalne. Stąd pilne poszukiwanie wzmocnienia, a na celownik wzięty został doświadczony bramkarz, który ostatnio występował w I-ligowym zespole.
Sezon 2021/2022 zakończył się także dla kapitana Widzewa. Tanżyna od dłuższego czasu zmagał się z przepukliną kręgosłupa, uraz od czas do czasu dawał o sobie znać, ale stoper – czasem na środkach przeciwbólowych – był w stanie trenować i występować na ligowych boiskach. Tym razem organizm powiedział jednak „stop” i trzeba było poddać się operacji. Zabieg oznacza kilkumiesięczną przerwę, co sprawia, że łodzianie mają w tej chwili tylko trzech zdrowych nominalnych środkowych obrońców: Krystiana Nowaka, Patryka Stępińskiego oraz sprowadzonego zimą Martina Kreuzrieglera. Z urazem zmaga się bowiem także Tomasz Dejewski, a zesłanego do rezerw Michała Grudniewskiego trener Janusz Niedźwiedź ani myśli przywracać do pierwszej drużyny.
W ostateczności do linii defensywnej mogą zostać przesunięci także Marek Hanousek czy Paweł Zieliński, sprawdzani w tej roli w meczach kontrolnych. Można także zmienić ustawienie na takie, w którym będzie wymagana obecność tylko dwóch stoperów. Póki co, Niedźwiedź na takie rozwiązania się nie decydował. Być może z pomocą przyjdą mu włodarze klubu, którzy zamierzają znaleźć na ukraińskim rynku także zawodnika mogącego powiększyć rywalizacji w tyłach.
Przypomnijmy, że po 23 kolejkach Widzew zajmuje drugie miejsce w tabeli, dające bezpośredni awans do Ekstraklasy. Przewaga nad trzecią Koroną Kielce zmalała jednak po ostatnim weekendzie z pięciu do trzech punktów. Do końca rozgrywek pozostało jeszcze jedenaście spotkań.