Czwartek powinien być dla kibiców Widzewa nie mniej emocjonującym dniem niż poprzednie. Z tą różnicą, że poznamy nazwiska piłkarzy, którzy podpiszą umowę z klubem, a nie będą jedynie do niego przymierzani. W kolejce na podpis czekają trzej zawodnicy.
Blisko powrotu na Piłsudskiego jest Mateusz Michalski, o czym już wielokrotnie pisaliśmy. Skrzydłowy ostatni rok spędził w Radomiaku Radom, omal nie doprowadzając go do Ekstraklasy. W tym stwierdzeniu nie ma żadnej przesady, ponieważ 29-latek był jednym z liderów drużyny prowadzonej przez Dariusza Banasika. Michalskiego od pewnego czasu ciągnęło jednak ponownie do Łodzi, a ponieważ z końcem lipca wygasł jego kontrakt z Radomiakiem, można było po niego sięgnąć. Jednak nie bez przeszkód. Kością niezgody były oczywiście pieniądze, najpierw działaczom opornie szły negocjacje z samym graczem, a potem trzeba było porozumieć się z jego agentem, Michałem Żewłakowem.
Ostatecznie wszystko udało się dogadać. We wtorek i środę Michalski przeszedł wszystkie badania medyczne, a resztą wczorajszego dnia spędził czas na pakowanie swoich rzeczy w Warszawie, a dziś ma zjawić się w „Mieście Włókniarzy”, by podpisać kontakt. Mówi się, że będzie on trwać dwa lata, ale na oficjalne potwierdzenie będzie trzeba zaczekać co najmniej do godzin okołopołudniowych.
Niewykluczone, że Mateusz Michalski nie będzie jedynym zakontraktowanym dziś zawodnikiem. U progu widzewskiej szatni jest także Karol Czubak, który noc spędził w Łodzi. On również ma już za sobą badania i jest po słowie z włodarzami klubu. Pogodzeni z jego losem są już w Bytovii Bytów, w barwach której napastnik strzelił w minionym sezonie 18 goli. Na antenie RadioWidzew.pl trener tego zespołu zachwalał 20-latka i zdradził ciekawą informację. Zdaniem Adriana Stawskiego Czubakiem interesowało się wiele innych klubów, w tym ekstraklasowych, ale utalentowany gracz myślał jedynie o transferze na Piłsudskiego. Czubak zajmie w kadrze miejsce Przemysława Banaszaka, który rozstaje się z RTS.
Trzecim nowym piłkarzem Widzewa może zostać dzisiaj również Dominik Kun. Wydawało się, że skrzydłowy będzie musiał poczekać na finalizację rozmów z łodzianami ze względu na wykryty w Sandecji Nowy Sącz przypadek COVID-19. Okazuje się jednak, że 27-latek po wygaśnięciu umowy z I-ligowcem nie pojawiał się już na jego treningach, więc nie musi przechodzić izolacji. To może oznaczać, że sprawy jego zakontraktowania nie muszą odwlec się w czasie. Na antenie Radia Widzew pojawił się w środę także dyrektor sportowy Sandecji, Arkadiusz Aleksander. Przyznał w magazynie „Pilne!”, że nowosądecki klub składał Kunowi propozycję nowej umowy, ale nie był w stanie przebić oferty z Łodzi.
Na podpis pod umową czeka też Merveille Fundambu. W jego przypadku także doszło już do ustalenia warunków, a do tego pomocnik z Kongo został przebadany. Jego opiekun, Krzysztof Stanowski, zapewnił, że przejście piłkarza do RTS jest kwestią czasu. Wynika to z konieczności załatwienia bardziej szczegółowych dokumentów, niż w przypadku zwykłego transferu. Fundambu nie posiada paszportu kraju Unii Europejskiej, więc musi otrzymać m.in. zgodę na pracę. Zdaniem Stanowskiego, formalności być może zostaną wypełnione w piątek, wówczas 20-latek miałby szansę debiutu w pucharowym meczu z Unią Skierniewice, zaplanowanym na sobotę.
Po dopięciu kontraktów z wyżej wymienioną czwórką, w Widzewie ma przyjść czas na wzmocnienia bloku defensywnego. W tym oknie transferowym w Łodzi powinniśmy zobaczyć jeszcze nowego bramkarza, a także prawego, środkowego i lewego obrońcę. Nowe twarze mogą sprawić, że na Banaszaku nie skończą się pożegnania ze starymi.
