W poniedziałkowe przedpołudnie drużyna Widzewa rozpoczęła przygotowania do nowego sezonu. Do występów w I lidze szykuje się pod wodzą nowego duetu trenerskiego, ale bez kluczowego zawodnika. Dlaczego na zajęciach zabrakło Adama Radwańskiego?
Pierwsze skojarzenie jest oczywiste. Po zakończeniu meczu ze Zniczem Pruszków, wieńczącego rozgrywki 2019/2020, na boisko doszło do szarpaniny z udziałem piłkarzy i krewkich kibiców. Przerodziła się ona nawet w rękoczyny, a jednym z uderzonych graczy miał być właśnie Radwański, któremu nie przeszkodziło to jednak świętować kilkanaście minut później sukcesu, jakim zdaniem części zawodników było zajęcie drugiego miejsca w tabeli. Pomocnik doskonale bawił się w szatni, co zostało uwiecznione na zdjęciach i nagraniach, a następne wrzucone do Internetu.
Ciekawie było na drugi dzień, w mediach gruchnęła wiadomość, że Radwański chce odejść z Widzewa, ponieważ ten nie zapewnił mu bezpieczeństwa na murawie. Plotki głosiły, że doszło nawet do oficjalnego złożenia wniosku o rozwiązanie kontraktu z winy klubu, ale pytana o to na konferencji prasowej przy okazji przedstawienia nowego trenera prezes nie potwierdziła tego wprost. „Na razie Adam dał nam sygnał, że nie jest zadowolony z tej sytuacji. Ale rozmawialiśmy na gorąco i z powodu urlopów zawodników nie kontynuowaliśmy rozmów. Będziemy się widzieć w poniedziałek i zobaczymy, co dalej” – mówiła w miniony czwartek Martyna Pajączek.
Minęły cztery dni od wypowiedzenia tamtych słów, a Radwańskiego w klubie nie ma. Zespół Enkeleida Dobiego wybiegł na pierwsze zajęcia o godzinie 11:00, ale wśród ćwiczących pod wodzą nowego szkoleniowca widzewiaków próżno było szukać wychowanka Wisły Płock. Póki co nikt przy Piłsudskiego nie wyjaśnia, co było przyczyną nieobecności zawodnika. Raczej nie otrzymał on zgody na przedłużenie wakacji, bo klubowa witryna by o tym poinformowała. Tak, jak zrobiła to w temacie nieobecności Marcela Gąsiora, który w Łodzi ma się stawić we wtorek.
Co wydarzyło się między czwartkiem a poniedziałkiem? Przede wszystkim dziennikarze zaczęli łączyć Adama Radwańskiego z… Wieczystą Kraków. Ten klub stał się w ostatnim czasie przystanią dla tych, którzy chcieliby dobrze zarobić, niekoniecznie spełniając swe sportowe ambicje. Wieczysta posiada bowiem bardzo zamożnego właściciela, ale występuje zaledwie w lidze okręgowej, czyli na szóstym poziomie rozgrywkowym! Pieniądze skusiły już niejednego, niedawno do zespołu dołączył Sławomir Peszko, trenerem jest Przemysław Cecherz, a dyrektorem sportowym Andrzej Iwan.
Nie wiemy jednak, czy w plotkach o zainteresowaniu zawodnikiem Widzewa jest ziarno prawdy, dlatego chcieliśmy zapytać o to jego agenta, Tomasza Hajto. Ten wyjątkowo nabrał wody w usta. „Nie chcę komentować sprawy Adama Radwańskiego. Wszystkie złożone przez nas dokumenty znajdują się w klubie, więc proszę pytać panią prezes Martynę Pajączek lub wiceprezesa Piotra Szora” – odpowiedział zdawkowo w rozmowie z naszym serwisem. Hajto dodał jednak, że sprawa powinna rozwiązać się w ciągu najbliższych godzin. „Dziś wszystko powinno być jasne, zapewne klub o tym poinformuje.
Adam Radwański jest piłkarzem Widzewa od półtora roku. Wcześniej także występował przy Piłsudskiego, ale był jedynie wypożyczony z Płocka. Zimą 2019 roku łodzianie dokonali transferu definitywnego, sprowadzając pomocnika z Rakowa Częstochowa via Wisła. Mówi się, że w umowie zawarto klauzulę umożliwiającą odkupienie piłkarza za określoną z góry kwotę. Możliwość aktywowania tej opcji przez „Nafciarzy” upływa w tym oknie transferowym, więc teoretycznie może się zdarzyć, że RTS nie będzie miał nic do gadania.
