Przed drużyną Widzewa jeszcze trzy ligowe kolejki w 2019 roku, ale w klubie intensywnie myślą już o przygotowaniach do rundy wiosennej. Istnieje możliwość, że pierwszy raz od reaktywacji drużyna wyjedzie na zagraniczny obóz – ustalił W24.
W minionych latach łodzianie nie mogli pozwolić sobie na tego typu luksus. Zimą zgrupowania organizowano m.in. w Kleszczowie, Wolborzu czy ostatnio w Uniejowie. Tam trenował zespół prowadzony przez Franciszka Smudę czy później przez Radosława Mroczkowskiego. Kompleks boisk im. Włodzimierza Smolarka to jeden z najlepszych tego typu ośrodków w Polsce, oferujący płyty ze sztuczną murawą czy możliwość korzystania ze znajdujących się w okolicy wód termalnych.
Jak zabezpieczyć się się na wypadek, gdyby pogoda nie dopisała? Prognozy zapowiadają duże przymrozki, co oznaczałoby trenowanie i rozgrywanie meczów sparingowych na boisku przypominającym raczej beton niż trawę. Dlatego wiele klubów z Ekstraklasy i I ligi w przerwie pomiędzy rundami decyduje się na wyjazd zagraniczny, gdzie można ćwiczyć w zupełnie innym klimacie i przede wszystkim grać w piłkę nożną, a nie martwić o odniesienie kontuzji.
Nad obraniem takiego kursu myślą też w Widzewie. Pobyt na tego typu zgrupowaniu to nie tylko możliwość codziennej pracy na naturalnych, zielonych boiskach, ale także okazja do znalezienia klasowych sparingpartnerów. Popularne kierunki, takie jak Cypr, Malta czy Turcja, dają duże szanse na spotkanie na miejscu nie tylko topowych polskich klubów, ale także drużyn zagranicznych. Łatwo się domyślić, że za takim pomysłem jest przede wszystkim sztab szkoleniowy, dla którego byłyby to idealne warunki do pracy.
Decyzji co do wyjazdu w cieplejsze zakątki świata jednak jeszcze nie ma. Jak wiadomo, taki obóz kosztuje nieco więcej, niż skoszarowanie zespołu w polskim ośrodku. Różnice w kosztach nie są jednak duże, a możliwości, jakie daje zagranica, mogą być kluczowe dla przygotowań do wiosny.
