Meczem ze Zniczem Pruszków w ubiegłą niedzielę drużyna Marcina Kaczmarka zakończyła pierwszą część sezonu. Uplasowali się w niej na czwartym miejscu w tabeli, co jest wynikiem poniżej oczekiwań. Jak widzi to trener Widzewa?
W siedemnastu dotychczasowych spotkaniach łodzianie zgromadzili trzydzieści cztery oczka, więc łatwo policzyć, że średnio zdobywają dwa punkty na mecz. Dla porównania, po pierwszej fazie poprzednich rozgrywek prowadzony przez Radosława Mroczkowskiego zespół zdobył trzy punkty więcej, mając sporą przewagę nad czwartym w tabeli GKS Bełchatów. Obecna drużyna radzi sobie więc tylko ciut słabiej, ale gdyby utrzymała taką skuteczność do końca sezonu (a nie dała plamę jak ostatniej wiosny), w cuglach powinna wywalczyć bezpośredni awans.
Obecny sezon póki co jest jednak bardzo wyrównany. Choć Widzew punktuje na niemal takim samym poziomie, jak rozpędzona poprzedniej jesieni lokomotywa Mroczkowskiego, zajmuje dopiero czwartą lokatę. To efekt sporej skuteczności u rywali, którzy również nie zasypiają gruszek w popiele i chcą wykorzystać nadarzającą się okazję. Gdyby rozgrywki kończyły się już teraz, do I ligi awansowaliby Górnik Łęczna i Resovia, z kolei łodzianom oraz GKS Katowice, Olimpii Elbląg i Bytovii Bytów pozostałaby walka w barażach o ostatnie, trzecie miejsce dające promocję na wyższy szczebel.
Walkę łeb w łeb dostrzega także trener RTS, który docenia dokonania przeciwników. „W czołówce jest bardzo ciasno, co pokazuje, że jest grupa drużyn mających bardzo poważne aspiracje. Cztery zespoły zgromadziły dużą liczbę punktów i nikt nie chce odpuść, złapać jakiegoś dołka. Do meczu z Resovią mieliśmy dziesięć meczów bez porażki, a i tak nie pozwoliło nam to na odskoczenie konkurencji. Widać, że rywale mają poważne zamiary” – mówił Kaczmarek.
Szkoleniowiec ma jednak nadzieję, że w trzech ostatnich tegorocznych spotkaniach, rozgrywanych już awansem z wiosny, drużyna zaprezentuje wysoki poziom. „Do końca roku jest jeszcze trochę punktów do zdobycia. Obyśmy zgarnęli ich jak najwięcej, bo wiosną czeka nas bardzo trudna walka o awans do I ligi. Jesteśmy w pełni świadomi, że pozostałe drużyny nie odpuszczą. One też mają prawo mieć własne marzenia” – dodał.