News własny: Jeden z priorytetów „transferowych” zrealizowany

Wraz z awansami do wyższych lig w Widzewie muszą myśleć nie tylko o wzmocnieniach zespołu. Ważnym elementem polityki transferowej robi się także konieczność utrzymania w kadrze kluczowych graczy. Dziś udało się zrealizować ważny cel w tym aspekcie.

Mowa oczywiście o parafowaniu nowej umowy z Markiem Hanouskiem, która obowiązywać będzie do końca sezonu 2023/2024, a więc jeszcze przez dwa i pół roku. Obecny kontrakt pomocnika wygasał wraz z końcem trwających rozgrywek, choć po stronie klubu była opcja przedłużenia go o dwanaście miesięcy. Ten ruch jednak nie do końca byłby tak dobry, jak przedłużenie współpracy. Dlaczego?

Jak mawia stare przysłowie, często sprawdzające się zwłaszcza w futbolu, „z niewolnika nie ma pracownika”. Owszem, Widzew miał narzędzia, by zatrzymać Hanouska w zespole, ale wolał zrobić to przy pełnej akceptacji piłkarza i jego zadowoleniu z pozostania w Łodzi. Tymczasem w ostatnich tygodniach w kuluarach można było usłyszeć o zainteresowaniu 30-latkiem ze strony czeskich drużyn. Zawodnikowi niedawno urodziło się dziecko, a więc powrót do ojczyzny, do solidnego klubu, mógłby być czymś, co skusi go bardziej od pozostania w Polsce.

Gdyby łodzianie „na siłę” korzystali z klauzuli w umowie i przedłużyli umowę o rok, mogliby postawić na swoim. Ryzykowaliby pozostawieniem w szatni nie do końca zadowolonego z takiego obrotu spraw gracza. Pamiętać trzeba przy tym, że Czech stał się prawdziwym liderem czerwono-biało-czerwonych, zarówno na boisku, jak i poza nim. Dlatego jednym z priorytetów było przekonanie go do w pełni akceptowanego pozostania przy Piłsudskiego. Jak widać, udało się to zadanie zrealizować, choć nie obyło się bez podwyżki – dowiedział się nasz serwis.

Innym piłkarzem, którego Widzew bardzo chciałby zatrzymać w drużynie, jest Juliusz Letniowski. Rozgrywający jest wypożyczony z Lecha Poznań do końca bieżącego sezonu, ale RTS zostawił sobie furtkę w postaci transferu definitywnego. Sami działacze nie kryją, że są zadowoleni z pomocnika i już zdążyli zadeklarować chęć wykupienia go z „Kolejorza”. Wydaje się, że chętny na taką transakcję jest także Letniowski, więc wszystko jest na dobrej drodze.

Oczywiście trzeba będzie jeszcze za transfer zawodnika zapłacić. Jak się dowiedzieliśmy, kwota również jest już określona, ale składa się na nią kilka czynników, takich jak liczby osiągane przez 23-latka czy głównie liga, w której Widzew będzie występował w przyszłych rozgrywkach. Jeśli awansuje do Ekstraklasy, będzie drożej. Nieoficjalnie usłyszeliśmy, że maksymalnie cena za Letniowskiego może wynieść ok. 600 tysięcy złotych. Biorąc pod uwagę znaczne zwiększenie przychodów po awansie, zdaje się to być bardzo korzystną ofertą.

Póki co jednak Juliusz Letniowski, w przeciwieństwie do Marka Hanouska, grywa niewiele. Na przeszkodzie staje wyłącznie stan zdrowotny zawodnika, bo o jego sportowej dyspozycji mówi chociażby fakt, że został wybrany przez kibiców najlepszym I-ligowcem we wrześniu. Niestety, pomocnikowi wdała się trudna do wyleczenia choroba w postaci zapalenia tzw. spojenia łonowego. Powoduje ona ból w okolicach mięśni brzucha, podczas podejmowania wysiłku. Na szczęście, można leczyć ją farmakologicznie, choć niestety – kuracja trochę trwa. Ostatnie doniesienia mówią, że sytuacja się poprawia.

Hanousek i Letniowski w sezonie 2021/2022: