W ubiegły poniedziałek i wtorek działacze Widzewa prowadzili rozmowy z zawodnikami na temat ich dalszej przyszłości w klubie. Czterech graczy dowiedziało się, że nie są już widziani w kadrze pierwszej drużyny. Dołączyła do nich piąta osoba.
Chodzi o Sebastiana Kamińskiego, który rundę wiosenną spędził na wypożyczeniu do Bytovii Bytów, a więc w zespole, z którego trafił na Piłsudskiego. Warunki tej transakcji były dla łodzian całkiem niezłe, ponieważ I-ligowiec pokrywał połowę pensji niechcianego w RTS zawodnika. Ten stan dobiega jednak końca. Bytovia spadła do II ligi, choć nie brakuje głosów, że z powodu kłopotów finansowych może w zrezygnować z udziału w tych rozgrywkach.
Jak ustalił Widzew 24, o przedłużeniu wypożyczenia Kamińskiego nie ma mowy, więc obrońca wróci do Łodzi. Dla klubu to kłopot, ponieważ w przeciwieństwie do Michała Millera, wracający gracz posiada umowę ważną jeszcze przez rok. W związku z tym, on także otrzyma propozycję rozwiązania kontraktu za porozumieniem stron.
Wcześniej na „czarną listę” trafili Marcin Kozłowski, Maciej Kazimierowicz, Kacper Falon i Filip Mihaljević. Jeśli nie przystaną oni na warunki przedwczesnego odejścia, trafią do drużyny rezerw – zapowiedział na ostatniej konferencji prasowej prezes Jakub Kaczorowski.