W trwającym do końca sierpnia oknie transferowym Widzew przeprowadził aż osiem transakcji, z czego cztery już podczas obecności w klubie Marcina Kaczmarka. Trener łodzian przyznaje jednak, że wciąż zamierza być aktywny w poszukiwaniu wzmocnień.
Kaczmarek, jak każdy jego poprzednik w RTS, chce dążyć do zbudowania kadry, w której znajdzie się co najmniej dwóch piłkarzy na danej pozycji. Udało się już wzmocnić rywalizację w bramce, podpisując umowę z Wojciechem Pawłowskim, a także w defensywie, gdy w zespole pojawił się Sebastian Rudol. Będzie on naciskał na parę stoperów, ale może występować także na prawej obronie. Wciąż wydaje się jednak, że formacja ta potrzebuje jeszcze jednego nazwiska.
Jeżeli chodzi o drugą linię, to tutaj także widać braki. Co prawda konkurencja w środku pola będzie spora, bo o dwa miejsca w jedenastce walczyć będzie czterech graczy, to jednak biorąc pod uwagę długi sezon (kartki, kontuzje, spadki formy), przydałby się jeszcze jeden środkowy pomocnik. W Widzewie chcieliby, żeby był to doświadczony piłkarz, pokroju Mateusza Możdżenia czy Łukasza Trałki, łączonych z klubem w mediach. Warto też zastanowić się, czy nie powinien to być zawodnik wysoki. Pod względem centymetrów druga linia łodzian wygląda kiepsko, a pod względem cech wolicjonalnych i fizyczności, poza Bartłomiejem Poczobutem kadra dysponuje samymi mikrymi graczami.
Większa konkurencja przydałaby się również na bokach pomocy. Obecnie w składzie znajduje się dwóch klasycznych skrzydłowych (Daniel Mąka oraz Konrad Gutowski), a także uczący się gry na tej pozycji Michael Ameyaw. Jeżeli sztab szkoleniowy nie planuje tutaj żadnych wzmocnień, być może braki te będą uzupełnianie napastnikami. Na skrzydle mogą przecież grać Christopher Mandiangu czy od biedy Przemysław Kita.
Wykorzystanie tych dwóch widzewiaków może być o tyle wygodne, że właśnie w ataku łodzianie są najmocniejsi. Oprócz Mandiangu i Kity, do dyspozycji są jeszcze Rafał Wolsztyński oraz Marcin Robak. Ten drugi ma raczej z automatu zagwarantowane miejsce w wyjściowej jedenastce, pozostanie walka o to, kto grać będzie z nim w duecie lub za jego plecami. Nic dziwnego, że przy takim kłopocie bogactwa lekką ręką odstawiono Przemysława Banaszaka i Filipa Mihaljevicia, który nie porozumiał się z klubem odnośnie redukcji wynagrodzenia.
Nie wolno także zapominać o młodzieżowcach. Obecnie w Widzewie, nie licząc niemającego szans na grę Jakuba Mikołajczaka, jest ich tylko czterech: dwaj lewi obrońcy i dwaj skrzydłowi. Zakładając, że wszyscy będą zdrowi, liczba ta wystarczy na sam styk, ale wiemy, że w trakcie rozgrywek młodzi piłkarze mają częste wahania formy. Pozyskanie jednego lub dwóch młodzieżowców, o niezłych umiejętnościach (najlepiej środkowy/prawy obrońca oraz skrzydłowy), to minimum działań, jakie trzeba jeszcze wykonać tego lata na rynku transferowym. Zwłaszcza, że Kaczmarek chciał mieć w kadrze dwudziestu trzech zawodników, a obecnie jest ich dwudziestu.
Co o całej sytuacji mówi sam trener? „Jestem w klubie krótko, musimy wiele spraw przyspieszać, ponieważ nie ma zbyt wiele czasu. Cieszę się, że dołączają do nas zawodnicy o określonej jakości. Od pierwszego ich występu widać, że oni podniosą jakość gry zespołu, to nie są tylko uzupełnienia” – tak ocenił dotychczasowe transfery Marcin Kaczmarek.
Dodał też, że skład potrzebuje dalszych wzmocnień lub przynajmniej solidnych uzupełnień, co widać gołym okiem. „Nie zamykamy jeszcze kadry, liczymy, że uda się dopiąć jeszcze ze dwa transfery. Ale widać już rywalizację, piłkarze czują na plecach oddech kolegów” – powiedział szkoleniowiec Widzewa.
Kadra Widzewa przed startem sezonu (stan na 12 lipca):
Bramkarze
Jakub Mikołajczak, Wojciech Pawłowski, Patryk Wolański
Obrońcy
Marcel Pięczek, Marcel Stefaniak, Sebastian Rudol, Daniel Tanżyna, Łukasz Turzyniecki, Sebastian Zieleniecki
Pomocnicy
Michael Ameyaw, Marcel Gąsior, Konrad Gutowski, Daniel Mąka, Bartłomiej Poczobut, Adam Radwański, Łukasz Zejdler
Napastnicy
Przemysław Kita, Christopher Mandiangu, Marcin Robak, Rafał Wolsztyński
