W miniony piątek drużyna Widzewa miała podejmować na swoim stadionie, w ramach 10. kolejki I ligi, GKS Bełchatów. Do meczu nie doszło, ponieważ dwa dni wcześniej u dwójki łódzkich piłkarzy wykryto przypadki COVID-19. Okazuje się, że to początek epidemii w zespole.
Po tym, jak na jaw wyszło, że dwóch widzewiaków zachorowało na skutek zarażenia się koronawirusem, przy Piłsudskiego podjęto natychmiastowe działania. Szefowie klubu skontaktowali się z Polskim Związkiem Piłki Nożnej oraz Sanepidem, w celu rozpoczęcia niezbędnych procedur. Zawodnicy zostali odizolowani od siebie i trafili na kwarantannę, a w sobotę każdy z nich przeszedł test na obecność COVID-19. Liczono, że wyniki będą szczęśliwe dla sztabu szkoleniowego, sugerowano nawet, że zdrowi gracze Enkeleida Dobiego wrócą do zajęć wcześniej, niż planowano. Mówiono nawet o poniedziałku.
Tymczasem wieści po sobotnich badaniach nie są dobre. Dziś pojawiła się informacja, że testy wykazały obecność choroby u kolejnych piłkarzy. Póki co tajemnicą owiana jest liczba zakażeń, ale pogłoski mówią nawet o siedmiu-ośmiu zakażonych widzewiakach. Nie znane są także ich nazwiska, ale nie można wykluczyć, że w gronie tym są także gracze ze statusem młodzieżowca, a trzeba przypomnieć, że regulamin Pucharu Polski stanowi, iż w każdym spotkaniu takich piłkarzy musi być w każdym zespole na murawie dwóch. Jeśli COVID wykryto u młodzieżowców, Dobi będzie mieć poważny problem ze skompletowaniem kadry na piątkowe zawody z Legią.
W związku z tym – jak udało nam się dowiedzieć – w Łodzi czynione są starania, by do starcia ze stołeczną ekipą w najbliższych dniach nie doszło. Skala zarażeniem koronawirem, jak się mówi, jest spora, więc istnieją realne podstawy, by wymóc na organizatorze rozgrywek odwołanie potyczki z legionistami. Na razie ciężko przewidzieć, czy tak się stanie. W Widzewie czekają na dalsze instrukcje z Sanepidu oraz PZPN. Wkrótce powinniśmy spodziewać się oficjalnych komunikatów klubu w tej sprawie.
Formalnie piłkarze mają przebywać na kwarantannie do 27 października. Na razie pozostają im indywidualne treningi według rozpisek otrzymanych przez trenera Kamila Migdała, odpowiedzialnego w sztabie za przygotowanie fizyczne.