Wtorek przyniósł oficjalną decyzję odnośnie meczu 1/16 finału Pucharu Polski. Po wykryciu kolejnych przypadków zarażenia się koronawirusem u piłkarzy Widzewa, przełożenie piątkowego spotkania z Legią Warszawa stało się faktem. Okazuje się, że Enkeleid Dobi miałby tylko trzynastu zawodników do gry. Jednocześnie uznano, że cztery dni później może odbyć się… ligowe starcie z GKS!
Wczoraj przed południem nasz serwis informował, że u kolejnych widzewiaków wykryto COVID-19. Według różnych źródeł pozytywne testy wykonano u siedmiu, a może nawet dziesięciu zawodników. Klub po kilku godzinach potwierdził jedynie, że kolejni gracze trafili na izolację, ale nie podał, ani o kogo chodzi, ani ilu osób dotyczą nowe wytyczne. Dodano natomiast, że drużyna otrzymała zgodę na powrót do treningów, oczywiście jedynie w gronie tych, u których testy nie wykazały wirusowej choroby.
🔥 NEWS RADIA WIDZEW:
Trzynastu piłkarzy, w tym jeden bramkarz, pojawiło się na wtorkowym treningu pod okiem Enkeleida Dobiego.
Aż pięciu spośród nieobecnych, to gracze z wyjściowej jedenastki.
— RADIO WIDZEW.PL (@RadioWidzew_pl) October 27, 2020
Łodzianie ćwiczyli więc w poniedziałek – pod okiem zdrowego Enkeleida Dobiego – w okrojonej grupie. Mówiło się, że szkoleniowiec miał dostępnych jedynie trzynastu podopiecznych, w tym zaledwie jednego bramkarza – Konrada Reszkę. Mogłoby to sugerować, że na izolacji wciąż przebywa Miłosz Mleczko, a teraz dołączył do niego Wojciech Pawłowski, ale to tylko domysły. Na pewno liczba 13 towarzyszyła zawodnikom także w trakcie dzisiejszych zajęć. Dokładnie tylu piłkarzy było na Łodziance, podczas wtorkowego treningu, o czym jako pierwsze pisało na Twitterze RadioWidzew.pl. Biorąc pod uwagę fakt, iż do rozgrywek formalnie zgłoszonych jest dwudziestu siedmiu zawodników, z czego czterech jest kontuzjowanych, a jeden jeszcze nie do końca gotowy do gry, łatwo policzyć, iż chorych na COVID-19 byłoby obecnie dziewięciu widzewiaków – dwóch z pierwszej i siedmiu z drugiej serii testów. Zdaniem rzecznika prasowego klubu, Marcina Olczyka, chorych jest ośmiu. To jedno brakujące nazwisko może wynikać z faktu, że jeden z testowanych miał wynik niejednoznaczny i badanie trzeba powtórzyć.
Obecnie na kwarantannie znajduje się ośmiu piłkarzy @RTS_Widzew_Lodz , ale liczba ta nie jest ostateczna, ponieważ wykonywane są kolejne badania, a na bieżąco monitorowany jest stan zdrowia całej drużyny.
— Marcin Olczyk 🇦🇹 (@OlczykMarcin) October 27, 2020
Wśród pracujących ze sztabem zawodników próżno szukać nazwisk między innymi pięciu zawodników, którzy w ostatnich spotkaniach współtworzyli podstawową jedenastkę. W gronie nieobecnych jest dwóch młodzieżowców plus jeden, który taki status posiada jedynie w meczach pucharowych. Nie musi to oczywiście oznaczać, że ich nieobecność na 100% związana jest z chorobą covidową. Niektórzy mogli przecież doznać innych, typowo sportowych urazów, jak wcześniej Karol Czubak czy Petar Mikulić. Część może też przebywać na przykład na siłowni i dlatego nie sposób było dostrzec ich na murawie.Wydaje się to jednak mało prawdopodobne, zważywszy na fakt, że od kilku dni widzewiacy nie ćwiczyli w ogóle, czekając na wyniki testów. W przypadku Mleczki i Robaka media już wcześniej pisały, że to właśnie u nich wykryto dwa pierwsze przypadki. W takim razie ich powrót do gry powinien nastąpić wcześniej niż u „nowych” chorych graczy.
Nie jest to jednak takie proste, jakby się mogło wydawać. Jak usłyszeliśmy, samo przebrnięcie przez chorobę, zakończone negatywnym testem, nie wystarczy. Aby piłkarz mógł być ponownie brany pod uwagę przy wznowieniu zajęć czy przede wszystkim występie w meczu o punkty, muszą zostać przeprowadzone także dodatkowe badania, takie jak rentgen klatki piersiowej czy EKG serca. Komisja Medyczna Polskiego Związku Piłki Nożnej chce, by wracający do gry piłkarze mieli pewność, że koronawirus nie pozostawił po sobie śladu w innych narządach organizmów. To niestety wydłuża proces powrotu na boisko, ale zdrowie jest najważniejsze.
Przy Piłsudskiego wiedzą już, że decyzją PZPN piątkowe starcie z aktualnym mistrzem Polski nie dojdzie do skutku w zakładanym terminie. Zgodnie z terminarzem, najbliższą dla RTS potyczką miała być ta z Miedzią Legnica, zaplanowana na piątek, 6 listopada. Dotarła jednak informacja, że we wtorek, 3 listopada ma zostać rozegrane zaległe spotkanie z GKS Bełchatów. W Widzewie ten pomysł uznawany jest za absurdalny, ale klub nie ma żadnego wpływu na decyzję szefów I ligi. Możliwe, że i ten termin ulegnie zmianie, gdyby doszło do kolejnych zarażeń.
Zgodnie z porozumieniem z działaczami, nie podajemy do publicznej wiadomości nazwisk chorych piłkarzy. Lista ta, w ciągu najbliższych dni, może się jeszcze zmieniać. Co chwila w zespole wykonywane są testy, ponieważ gracze mogli być badani na różnych etapach rozwoju COVID-19 w ich organizmach.