W ubiegłym tygodniu Widzew już oficjalnie pożegnał się z Mateuszem Michalskim. Skrzydłowy zdecydował, że nie skorzysta z propozycji zawarcia nowej umowy z łódzkim klubem i nie będzie dłużej reprezentować jego barw.
Dość nieoczekiwanie, Michalski pojawił się jednak we wtorek na Łodziance, by wziąć udział w treningu. Nie chodzi jednak o zespół Zbigniewa Smółki, a drużynę rezerw. Pomocnik pojawiał się na zajęciach w ostatnich dniach wyłącznie gościnnie. Sztab szkoleniowy nie widział powodów, by odmawiać zawodnikowi udziału w ćwiczeniach. W końcu teoretycznie, do 30 czerwca jest on nadal widzewiakiem.
Oprócz 27-latka, na treningach „dwójki” nie brakuje innych znanych twarzy. Wiadomo przecież, że przesunięci zostali tam także Marcin Kozłowski, Tomasz Wełna, Maciej Kazimierowicz, Kacper Falon oraz Filip Mihaljević. Cała piątka rozgląda się za nowym pracodawcą, ale na razie musi ćwiczyć w rezerwach. Tak, jak to robił Michalski.
W jego przypadku wkrótce się to jednak zmieni. Jak już informowaliśmy, piłkarz ma związać się kontraktem z beniaminkiem I ligi, Radomiakiem Radom. Wydawało się, że transfer zostanie sfinalizowany w poniedziałek, ale sprawa przeciąga się. Chodzi jednak wyłącznie o rutynowe działania, jak m.in. badania medyczne. Michalski ma podpisać umowę z radomianami w środę lub w czwartek.
Oprócz Radomiaka, w swoim składzie widziały Mateusza Michalskiego także inne klubu. Mocno kusił go GKS Katowice, odzywały się także GKS Bełchatów czy Sandecja Nowy Sącz. Według informacji Widzew 24, najbliżej zawodniki jednak do Radomia. W przenośni i dosłownie, bo z rodzimej Warszawy będzie miał tylko kawałek drogi.
