Na piątkowe popołudnie zwołane zostało Walne Zgromadzenie Członków Stowarzyszenia Reaktywacja Tradycji Sportowych. Zapowiada się długa debata, ponieważ w jej trakcie mają zapaść decyzje odnośnie kluczowych stanowisk w klubie. Kto musi się martwić?
Po nieudanym finiszu sezonu 2018/2019 do dyspozycji oddał się zarząd Widzewa. Było to działanie czysto kurtuazyjne, bowiem organ ten cały czas pozostaje pod kuratelą rady nadzorczej. Do rozpatrzenia przyszłości tercetu Jakub Kaczorowski, Tomasz Jędraszczyk i Piotr Szor jednak nie doszło. Członkowie rady sami oddali się „pod sąd” Stowarzyszenia, dlatego nie zamierzali decydować o losach powołanego nie dalej jak w marcu zarządu spółki.
Chwilę po ostatnim meczu w II lidze niepewne było także pozostanie przy Piłsudskiego dyrektora sportowego. Łukasz Masłowski nieco się wahał, ale ostatecznie zdecydował się pozostać w klubie, by naprawić to, co zespołowi nie wyszło w ostatnich miesiącach. Nie wiadomo jednak, czy nie będzie żałował tego ruchu, ponieważ jego akcje w SRTS mocno podupadły i media coraz głośniej piszą, że pozycja dyrektora może nie zostać obroniona na piątkowym zebraniu.
Dziennikarze idą w swych przewidywaniach jeszcze dalej. Zdaniem „Gazety Wyborczej”, dzisiejsze zatrudnienie na stanowisku trenera Zbigniewa Smółki miało być niezgodne z wytycznymi, jakie zarząd otrzymał jakiś czas temu. Według tej teorii, szefostwo Widzewa podpisało umowę z nowym szkoleniowcem właśnie teraz, by zdążyć przed tym, aż samo zostanie odwołane z zajmowanych stanowisk. „Wyborcza” twierdzi, że ten ruch całkowicie pogrzebał rządzących spółką i podczas WZC dojdzie do zmiany.
Kto może stanąć na czele klubu? W ostatnich dniach sporo mówiło się o tym, że kandydatem na nowego prezesa jest Tadeusz Arłukowicz, były wiceprezydent Białegostoku i polityk z ramienia Platformy Obywatelskiej. To postać mocno związana z Widzewem. Arłukowicz nie kryje się z tym, że od lat kibicuje łódzkiej drużynie i regularnie pojawia się na stadionie. O jego kandydaturze pisał „Express Ilustrowany”, którego zdaniem klamka już zapadła. Według informacji Widzew 24, sprawa nie jest wcale przesądzona, ale szanse na objęcie sterów przy Piłsudskiego Arłukowicz ma.
Jeżeli potwierdza się medialne doniesienia, członkowie SRTS będą musieli obsadzić wiele stanowisk. Najtrudniejsze byłoby znalezienie nowego dyrektora sportowego. Trzeba bowiem pamiętać, że Masłowski planował już wstępne ruchy kadrowe pod kątem I ligi, a po braku awansu, musiał zmienić kurs i szykować transfery pod ponowną grę w II lidze. Kolejna zmiana koncepcji, w przypadku powierzenia jego stanowiska innej osobie, wywróciłaby całą układankę. Trzeba byłoby szukać wzmocnień na nowo, a czasu nie jest zbyt dużo. Drużyna rozpocznie przygotowania do sezonu 2019/2020 za dwa tygodnie.
W przypadku Masłowskiego należy postępować roztropnie także z innego powodu. Pamiętajmy, że został on oficjalnie zatrudniony z dniem 1 maja. Jeżeli Reaktywacja postawi go zwolnić, w świat pójdzie informacja, że w Łodzi pracę można stracić już po miesiącu. Taka fama może doprowadzić to tego, że żaden fachowiec nie zdecyduje się pojawić w klubie zarządzanym w tak niestabilny sposób. Podobnie jest zresztą w przypadku dwóch członków zarządu. Ich „kariera” potrwałaby zaledwie 90 dni!
Jak widać, piątkowe popołudnie będzie w Widzewie bardzo gorące. Członkowie Reaktywacji Tradycji Sportowych spotykają się o godzinie 16:00 i będą starali się wypracować wspólne stanowisko. Kibice poznają rozstrzygnięcia najprawdopodobniej późnym wieczorem. Do tego czasu pozostanie im emocjonowanie się pogłoskami w prasie.
