Widzew24.pl – wszystkie newsy o Widzewie w jednym miejscu

News własny: Ostatnie 45 minut Ojamy. Dobi planuje dalsze zmiany

photo
D. Szwarga: „Chcemy zagrać według naszych zasad”
photo
Wichniarek znów odpowiadał na pytania fanów
photo
Bij mistrza! Widzew czeka na to 12 lat
photo
M. Stanisławski: „Daliśmy kibicom wiarę w ten zespół”
photo
Widzew vs mistrz. Wynik dużo gorszy niż gra [ZDJĘCIA]
Facebook
Twitter
Email

Piłkarze Widzewa mają za sobą pierwszy udany mecz w sezonie 20120/2021. W sobotnie popołudnie pokonali na swoim stadionie Stomil Olsztyn i odbili się od dna, ale nie oznacza to, że trener jest zadowolony z kadry, jaką dysponuje. Szykują się dalsze zmiany.

Zimą można było odnieść wrażenie, że przy Piłsudskiego w końcu odeszli od dokonywania pomiędzy każdą rundą personalnej rewolucji. Do zespołu dołączyło tylko czterech nowych zawodników, z czego jeden z nich – Hubert Wołąkiewicz – ze względu na kontuzję sprowadzonego wcześniej Krystiana Nowaka. Stabilizacja składu trwała jednak bardzo krótko. Latem w klubie zmienił się nie tylko pierwszy trener, doszło również do sporego przetasowania w szatni.

Nowy szkoleniowiec dostał do dyspozycji Miłosza Mleczko, Patryka Stępińskiego, Michała Grudniewskiego, Petara Mikulicia, Patryka Muchę, Mateusza Michalskiego, Dominika Kuna, Merveilla Fundambu oraz Karola Czubaka. Z wypożyczenia wrócił też Michael Ameyaw, a do zespołu dokooptowano jeszcze młodych Konrada Reszkę, Damiana Skrzeczkowskiego i Jakuba Kmitę, ale pierwszy jest bramkarzem numer trzy, a dwaj kolejki leczą obecnie urazy. Spora liczba nazwisk widnieje też na liście tych, którzy odeszli z RTS. Pożegnano: Patryka Wolańskiego, Łukasza Turzynieckiego, Marcela Gąsiora, Christophera Mandiangu, Adama Radwańskiego i Rafała Wolsztyńskiego. Definitywnie oddano też Przemysława Banaszaka i Marcela Stefaniaka, a do tego nie przedłużono umowy ze wspomnianym już Wołąkiewiczem.

Tak duża liczba roszad utrudnia Enkeleidowi Dobiemu pracę na starcie sezonu. Zmiany zaszły przecież nie tylko wśród wykonawców, ale także w filozofii gry drużyny. Widzew ma teraz grać odważniej, bardziej ryzykancko i przyjemniej dla oka, choć nie zawsze będzie to szło w parze z pozytywnymi wynikami. Albański trener stawia także na inne ustawienie bazowe, dlatego tak duża rewolucja, jaka znów zaszła w szatni łodzian, musi na razie wymagać ofiar.

To jednak jeszcze nie koniec zmian. Wiele wskazuje na to, że w Łodzi do końca okna transferowego (5 października) może się jeszcze sporo wydarzyć. W obu kierunkach. W najbliższych dniach kibice powinni spodziewać się odejścia kolejnego piłkarza. Nie chodzi jednak o wymienianego jakiś czas temu w mediach Sebastiana Rudola, a o Henrika Ojamę. Estończyk trafił do klubu zimą, ale nadal nie przekonał do swojej osoby. Były mistrz Polski z Legią Warszawa cały czas prezentuje się poniżej oczekiwań i przede wszystkim niewspółmiernie do tego, ile zarabia. Pomocnik jest w czołówce listy płac, dlatego rozstanie z nim mogłoby zwolnić dodatkowe środki w budżecie, bez straty sportowej.

O możliwym odejściu Ojamy jeszcze przed meczem ze Stomilem informował na Twitterze Bartłomiej Derdzikowski. Dziennikarz „Wyborczej” musiał być jednak zdziwiony – tak, jak większość fanów – gdy zobaczył nazwisko skrzydłowego w wyjściowym składzie. Wygląda jednak na to, że było to pożegnalne 45 minut tego zawodnika w czerwono-biało-czerwonych barwach. Trener Dobi stracił do niego cierpliwość po bardzo słabej pierwszej połowie i na drugą na boisko już nie posłał. Ustaliliśmy, że po weekendzie ma dojść do rozmów z Henrikiem Ojamą. Jeżeli nie zdecyduje się on na rozwiązanie umowy za porozumieniem stron, zapewne czeka go zesłanie do rezerw. Oby nie skończyło się jak z Filipem Mihaljeviciem, który długo nie chciał odejść z Widzewa i występował przez wiele miesięcy w lidze okręgowej, pobierając spore wynagrodzenie.

Pożegnanie Ojamy to początek dalszych zmian. Zwolnione środki miałyby zostać przeznaczone na zakontraktowanie jednego lub nawet dwóch nowych graczy. O jednym szkoleniowiec mówi wprost, sugerując transfer nowego lewego obrońcy. Po ciężkiej kontuzji Mikulicia (leczona będzie wiele miesięcy) Dobi został z Filipem Bechtem. Marcel Pięczek nie jest bowiem widziany na razie w pierwszej drużynie, a eksperyment z przesunięciem na lewą flankę Stępińskim kompletnie nie wypalił. Becht przeciwko olszynianom zaliczył bardzo słabą pierwszą połowę i całkiem udaną drugą. Pozostawienie w kadrze tylko jego jest sporym ryzykiem, stąd poszukiwania konkurenta. Na polskim rynku o odpowiedniego kandydata ciężko, jak usłyszeliśmy, wśród propozycji jest paru graczy z zagranicy, w tym Hiszpan oraz Serb.

Modyfikacja składu może dotyczyć również środka pola. Już jakiś czas temu pisaliśmy, że na liście życzeń RTS znalazł się rozgrywający z Portugalii, ale sprawa upadła. Po kiepskiej postawie środkowych pomocników na starcie sezonu poszukiwania nowego zawodnika na tę pozycję zostały wznowione, ale przeciwko Stomilowi para Mucha – Możdżeń zagrała niezłe zawody, dlatego w Łodzi ostrożnie podchodzą do ewentualnych ruchów transferowych. Nie zamierzają iść na żywioł, tylko ewentualnie pozyskać gracza mogącego z marszu wywalczyć miejsce w jedenastce. Ściąganie kolejnego uzupełnienia kadry nie ma sensu.

Kończąc wątek transferowy, podkreślić należy także trudną pozycję Konrada Gutowskiego i Roberta Prochownika. Obaj mają duże trudności z grą w I lidze i nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie miałoby to się zmienić. O ile Gutowski zarabia niewiele i może być traktowany, jako gracz szerokiego składu, o tyle Prochownik otrzymał niemałą pensję. W dodatku nie robi postępów, dlatego podobnie, jak Pięczka, działacze chcieliby go wypożyczyć. Przekonamy się, czy najdzie się chętny.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Widzew_Ruch2023
Rekordowy „Mecz Przyjaźni”
piłkarze
Po trzecie zwycięstwo ze Stalą!
0W0A2374
Drugi raz z rzędu w „Sercu Łodzi”
IMG_5437
Zdjęcia z meczu Widzew - Korona
Korona_Widzew
Z Koroną w Lany Poniedziałek
0
Would love your thoughts, please comment.x