Wszystko wskazuje na to, że ostatecznie kibice Widzewa nie obejrzą niedzielnego meczu z GKS, w którym być może łódzka drużyna walczyć będzie o awans do I ligi. Polski Związek Piłki Nożnej nie zajął się bowiem odwołaniem złożonym przez klub.
Przypomnijmy, że decyzję o zakazie wyjazdowym na najbliższe spotkanie podjęto w czwartek. Z kolei w piątkowe przedpołudnie do Bełchatowa i Łodzi trafiły pisma, informujące o tym posunięciu. Władze Widzewa uznały, że nie zgadzają się z zarzucanymi im przewinieniami podczas starcia 30. kolejki II ligi z Radomiakiem Radom, dlatego dwie godziny później wysłały do Warszawy dokument, w którym domagają się uchylenia wszystkich kar. Wnioskowano też, by PZPN zajął się apelacją jeszcze tego samego dnia, by ewentualnie zdążyć odwołać zakaz przed kluczowym meczem z „Brunatnymi”.
Jak ustalił Widzew24.pl, życzenie łodzian nie zostało spełnione. Istniał jeszcze cień szansy, że sprawą w trybie obiegowym zajmie się Najwyższa Komisja Odwoławcza. W dobie XXI wieku, jej członkowie nie musieliby spotykać się na wspólnym posiedzeniu, tylko każdy z nich odniósłby się do tematu mailowo. Wykonanie tego było jednak niemożliwe, ponieważ…. NKO nie otrzymała jeszcze pełnego uzasadnienia wyroku. Trafi ono na ręce związkowych działaczy już po fakcie, czyli po niedzielnym meczu.
Choć pustego sektora gości nie będzie można już „odkręcić”, odwołanie Widzewa wciąż jest zasadne. Oprócz zakazu wyjazdowego dla kibiców, PZPN nałożył również grzywnę finansową na klub, w wysokości 10 tys. zł, a także w całości zamknął stadion przy Piłsudskiego, zawieszając tę karę na okres sześciu miesięcy.