
Kibice Widzewa już dawno nie emocjonowali się losami transferu zawodnika do ich klubu. Gdy pojawiła się informacja, że Marcin Robak wciąż może zasilić drużynę, w zasadzie rozmawia się tylko o tym.
Tak długo, jak napastnik nie podejmie ostatecznej decyzji, spekulacje fanów i mediów będą trwały. Nadzieję podgrzała między innymi czwartkowa wiadomość o zakontraktowaniu przez Miedź Legnica nowego zawodnika. Chodzi o 24-letniego Valerijsa Sabalę, byłego króla strzelców I ligi, czyli teoretycznie młodszą wersję Robaka. Pisaliśmy już wczoraj, że ruch ten może oznaczać pogodzenie się brakiem możliwości zatrudnienia „Robaczka”, w myśl przysłowia, że „lepszy wróbel w garści, niż gołąb na dachu”.
Gdyby tak rzeczywiście było, szanse łodzian powinny wzrosnąć. Na razie jednak do żadnego przełomu nie doszło. Robakowi kończy się jednak czas na zastanawianie. Do rozpoczęcia rozgrywek ligowych w I lidze oraz II lidze pozostał miesiąc, Ekstraklasa startuje jeszcze szybciej. Mający na karku 36 lat piłkarz musi zdążyć zaaklimatyzować się w nowej drużynie, zgrać z nią i dojść do odpowiedniej formy piłkarskiej. Braki w przygotowaniu mogłoby oznaczać ryzyko kontuzji.
Samego Marcina Robaka na zdradzenie swoich planów namówić niezwykle ciężko. Wydaje się jednak, że jest on świadomy tego, że zegar tyka i trzeba się na coś zdecydować. Dziś udało nam się zamienić z nim kilka słów, ale nie było w nich żadnych konkretów. „Nie mogę w tej chwili powiedzieć, gdzie zagram w przyszłym sezonie. Powinno się to wyjaśnić w ciągu najbliższych dni” – powiedział w rozmowie z Widzew 24.
Na dłuższą pogawędkę z napastnikiem nie ma na razie szans. „Gdy wszystko będzie już jasne i oficjalne, z chęcią zgodzę na się dłuższą rozmowę” – dodał Robak. Trzymamy kciuki, by opowiadał w niej o swoim powrocie na Piłsudskiego.