Wtorek zapowiadał się dla kibiców Widzewa jako pozytywny dzień ze względu na zaprezentowanie nowej prezes. Optymizm zmąciła jednak informacja o planach zatrudnienia w klubie Łukasza Sapeli, o czym pisał serwis WidzewToMy.net.
Mówiąc bardzo łagodnie, Sapela nie jest w Łodzi człowiekiem lubianym. W przeszłości popadł on w ostry konflikt z kibicami RTS, wychowanek GKS Bełchatów był lżony podczas meczów z „Brunatnymi”, na co odpowiadał niewybrednymi gestami. Od zawsze utożsamiał się on z fanami bełchatowskiej drużyny, nie pałającymi sympatią do widzewiaków.
Nic więc dziwnego, że fama o możliwym pojawieniu się byłego golkipera wywołała wśród kibiców Widzewa olbrzymią falę negatywnych emocji. Internet zalał się apelami, by nie podpisywać umowy z Sapelą. Ostatecznie sprawa została załatwiona po myśli fanów – nie będzie on trenował bramkarzy przy Piłsudskiego. Pisał o tym na Twitterze. m.in. dziennikarz Łukasz Grabowski
Nieoficjalnie mówi się, że za decyzją zatrudnienia Łukasza Sapeli stał pierwszy trener Zbigniew Smółka, który nie orientował się w relacjach pomiędzy byłym golkiperem GKS a fanami Widzewa. Po interwencji kibiców, sprawa została jednak szybko załatwiona i od tego pomysłu odstąpiono. Być może ma to związek z pojawieniem się w klubie Martyny Pajączek. Nowa prezes zapowiadała na dzisiejszej konferencji, że będzie brała pod uwagę zdanie sympatyków. W tym wypadku było ono jednogłośne.