W piątkowe przedpołudnie Widzew poinformował o dokonaniu drugiego zimowego transfery, wypożyczając ze Śląska Wrocław Piotra Samca-Talara. W drodze miały być dwie kolejne transakcje, ale dowiedzieliśmy się, że pozyskanie bramkarza i lewego obrońcy zaczyna się komplikować. Dlaczego?
Informowaliśmy już, że sprowadzenie Jakuba Wrąbla jest bliskie finalizacji. Aby przyspieszyć niezbędne procedury, golkiper przyjechał już do Łodzi, aby przejść rutynowe testy medyczne. Te zostały już zaliczone, ale ostatecznie zielone światło w temacie tego transferu musi dać Wisła Płock, czyli aktualny klub 24-latka. Decyzja miała zapaść w czwartek lub najpóźniej w piątek, ale dotarła do nas wiadomość, że „Nafciarze” potrzebują jeszcze parę dni do namysłu. Mają ostatecznie określić się do końca tygodnia.
Gdzie leży przyczyna odwlekania sprawy przez Wisłę? Chodzi o sytuację kadrową. Pierwszym bramkarzem ekstraklasowca jest Krzysztof Kamiński, który otrzymał propozycję powrotu do ligi japońskiej. Okazuje się jednak, że sprawa ma jeszcze drugie dno, polegające na drobnym urazie zawodnika. Dziś płocczanie mają rozegrać pierwszy mecz rundy wiosennej przeciwko Zagłębiu Lubin, prawdopodobnie z Kamińskim w bramce. Jeżeli kontuzja piłkarza się nie pogłębi i wszystko będzie w porządku, zgodę na odejście dostanie Wrąbel. Trener Radosław Sobolewski chce dmuchać na zimne, co jest rzeczą zrozumiałą.
Takie przeciąganie decyzji nie podoba się jednak widzewiakom. W czwartek mieli oni zasugerować, że nie chcą czekać dłużej na ruch Wisły, co mogłoby zwiastować, że mają na celowniku jeszcze innego kandydata do walki o miejsce między słupkami z Miłoszem Mleczko. Wcześniej w mediach pojawiało się nazwisko m.in. Damiana Węglarza z Jagiellonii Białystok. Gdyby nie było alternatywy i łodzianom groziłoby co najwyżej pozostanie z Mleczko i Konradem Reszką, nie byłoby powodów, by poczekać na informację z Płocka dwa dni dłużej. Sprawa powinna wyjaśnić się niebawem.
Tak samo, jak przyszłość Dawida Abramowicza (na zdjęciu), którego zainteresowanie ze strony czerwono-biało-czerwonych opisywał w czwartek „Przegląd Sportowy”. Lewy defensor miałby przenieść się do RTS z Wisły Kraków, a cały transfer w teorii zapowiadał się jako bardzo duże wzmocnienie zespołu Enkeleida Dobiego. Na łamach portalu WidzewToMy.net można znaleźć bardzo pochlebne recenzje na temat 29-latka ze strony jednego z dobrze znających go dziennikarzy. Wygląda na to, że Widzew ma szansę na zyskanie bardzo wartościowego gracza.
Niestety, transakcja nie jest pewna, a nawet bardzo niepewna. Jak ustaliliśmy, obrońca „Białej Gwiazdy” ma bardzo konkretną ofertę powrotu do Radomiaka, z którego trafił latem do Krakowa. W Radomiu Abramowicz był czołową postacią drużyny, która w poprzednim sezonie wywalczyła awans do finału baraży. Po jego odejściu nastała luka, której wypełnienie miałoby polegać właśnie na ściągnięciu 29-latka z powrotem. Mało tego. Wydaje się, że sprawa jest w zasadzie przesądzona i doświadczony zawodnik trafi właśnie tam. Biało-zielonym nie przeszkadza fakt, że zdążyli już pozyskać jednego gracza na tę pozycję.
Próbowaliśmy kontaktować się z Abramowiczem, ale nie odbierał telefonu. Więcej do powiedzenia mieli ludzie z jego otoczenia, od których dowiedzieliśmy się, że piłkarz jest już po słowie z Radomiakiem i jeżeli nie wydarzy się nic, co miałoby zablokować transakcję ze strony czwartej drużyny I ligi, to wyląduje właśnie tam. W Widzewie z kolei pozostaną z jednym nominalnym lewym obrońcą, czyli Filipem Bechtem. Wciąż niezdolny do gry pozostaje bowiem Petar Milkulić, który wrócił na Bałkany w celu dalszych konsultacji medycznych. Pół roku po operacji stawu kolanowego Chorwat wciąż nie wrócił do pełnego zdrowia. Konkurentem dla Bechta był jesienią Patryk Stępiński.
Wracając jeszcze na moment do Samca-Talara, o którego możliwym transferze do Łodzi pisaliśmy jako pierwsi z lokalnych mediów, to kulisy jego wypożyczenia ujawnił na Twitterze jeden z wrocławskich dziennikarzy „Super Expressu”. Zdaniem Marcina Torza, widzewiacy nie zapewnili sobie możliwości wykupienia skrzydłowego lub napastnika latem, o czym plotkowano już wcześniej. Dodatkowo mają pokryć jego pełny kontrakt (ok. 20 tys. zł) oraz zagwarantować regularną grę bez względu na formę piłkarza.
Piotr Samiec – Talar już oficjalnie w @RTS_Widzew_Lodz. Wypożyczenie bez możliwości wykupienia. Widzew płaci cały kontrakt, czyli ok. 20 tysięcy miesięcznie. Śląsk zagwarantował w umowie, że zdolny napastnik ma grać. Dużo grać.
Bardzo dobra praca dyrektora Sztylki i zarządu.— Marcin Torz (@MarcinTorz) January 29, 2021
Wpis ten wywołał oburzenie wśród kibiców Widzewa, ale zaczął być dementowany przez inne osoby. Były rzecznik prasowy klubu, Marcin Olczyk, nazwał tweet Torza „bzdurami”, z kolei inny eks pracownik Andrzej Klemba (obecnie m.in. RadioWidzew.pl) stwierdził, że Samiec-Talar ma przy Piłsudskiego zarabiać o połowę mniej i rozegrać – zgodnie z umową – co najmniej 600 minut. Mamy więc sprzeczne ze sobą informacje, co sugeruje zachowanie ostrożności przy ferowaniu wyroków.
Przed drużyną Dobiego ostatni zimowy sparing w Polsce – w sobotę zagrają w Sosnowcu z Zagłębiem (początek o godz. 13:00). Cztery dni później wylecą na tygodniowe zgrupowanie do Turcji. Kadra miała być do tego czasu skompletowana, ale opisywane wyżej przypadki pokazują, że nie będzie o to łatwo. Pierwszy ligowy mecz zaplanowany jest na 20 lutego.
Fot. Wisła Kraków