Nie ma dłuższego okresu, w którym w Widzewie nie działo się nic sensacyjnego. Poniedziałkowy wieczór przyniósł aż dwie niespodziewane informacje. Z łódzkim klubem ponownie łączony jest Marcin Robak, a do tego słychać pogłoski o możliwej zmianie trenera!
Zbigniew Smółka został zatrudniony jeszcze przez poprzedni zarząd. Zrobiono to „za pięć dwunasta”, bo na chwilę przed walnym w Reaktywacji Tradycji Sportowych. Media pisały o tym, że z zatrudnieniem trenera było nieco zamieszania. Dopiero po oficjalnej informacji o angażu Smółki złożono drugi podpis pod umową z nim. Zrobił to wiceprezes Tomasz Jędraszczyk, który chwilę później… podał się do dymisji! Ludzie w SRTS byli wściekli na ten ruch, ale niewiele można było zrobić. Skoro kontrakt ze szkoleniowcem jest ważny, należy to uszanować.
Innego zdania jest najwyraźniej następczyni Jakuba Kaczorowskiego. Od kilku dni w kuluarach mówiło się, że nowa prezes zastanawia się nad znalezieniem innego trenera. Padało nazwisko Marcina Kaczmarka, czyli osoby, która według wielu kibiców byłaby najlepszym kandydatem na trenera Widzewa. Przed związaniem się ze Smółką, Kaczmarek był w gronie potencjalnych następców Jacka Paszulewicza, ale uznano, że preferuje on zbyt defensywny styl gry.
Wybrano więc Zbigniewa Smółkę, który rozpoczął z zespołem przygotowania, a od piątku przebywa z nim na zgrupowaniu w Opalenicy. W momencie, gdy kończył z widzewiakami popołudniowy trening, znany dziennikarz Krzysztof Stanowski umieścił na Twitterze wpis, potwierdzający możliwość zmiany. Ponownie padło nazwisko Kaczmarka, co przypadkiem już nie jest. Gdyby w Widzewie faktycznie doszło do tej roszady, Smółka przeszedłby do historii jako trener, który został zwolniony, zanim zaliczył oficjalny debiut w rozgrywkach ligowych. Sam szkoleniowiec również nie jest zadowolony z sytuacji, jaka panuje w klubie. Po sparingu z Lechem Poznań otwarcie skrytykował władze klubu za transferową opieszałość. Kto wie, czy rozstanie nie byłoby dobre dla obu stron.
To może być jedna z jego ostatnich wypowiedzi, bo Widzew spogląda w stronę Marcina Kaczmarka. https://t.co/e2ZTEEbsYz
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) 24 czerwca 2019
Oprócz informacji wprowadzającej niemały chaos, są także pozytywne wieści. Chodzi o spekulacje na temat powrotu Marcina Robaka do Łodzi. Rozmowy z zawodnikiem są prowadzone, ale z tego, co słyszymy, nie należą do łatwych. Napastnik ma na stole gotowy do podpisu kontrakt z Miedzią Legnica, ale wciąż go nie złożył. Mimo, że część dziennikarzy była przekonana, że dziś zostanie on już oficjalnie zaprezentowany jako nowy-stary piłkarz spadkowicza z Ekstraklasy.
Robak się waha, dlatego przy Piłsudskiego bardzo chcieli uniknąć przecieku do mediów. Aż dziw, że publikacja na temat tego transferu wypłynęła tak późno. Opublikował ją wieczorem „Express Ilustrowany”, który przesądza, że dwukrotny król strzelców Ekstraklasy jest już jedną nogą w Widzewie. Ujawnienie toczących się negocjacji może jednak cały plan zniweczyć, bo działacze Miedzi staną na głowie, by przekonać 36-latka do siebie. Jaki będzie ciąg dalszy, przekonamy się niebawem.