Jeszcze do niedawna włodarze Widzewa stali na stanowisku, że nowy inwestor dla klubu nie jest poszukiwany. Przekonywał o tym na jednej z konferencji prasowych ówczesny przewodniczący rady nadzorczej Remigiusz Brzeziński. Od tamtej pory nieco się przy Piłsudskiego zmieniło, a jeden z czołowych polskich dziennikarzy twierdzi, że może zmienić się o wiele więcej.
Brzezińskiego w widzewskich strukturach już nie ma. Członkowie Reaktywacji Tradycji Sportowych uznali, że jego czas minął, częściowo obwiniając go za fiasko w postaci nie wywalczenia awansu do I ligi. To właśnie Brzeziński, do spółki z Tomaszem Stamirowskim (on także odszedł ze stanowiska szefa stowarzyszenia RTS), postanowili zatrudnić nowy zarząd w formie otwartego konkursu, co kompletnie się nie sprawdziło. Ich wybrańcy, Jakub Kaczorowski i Tomasz Jędraszczyk po około trzech miesiącach pracy także zostali odwołani, co jest najlepszą oceną tego projektu.
Wraz z odejściem części działaczy, w Widzewie miałoby także zmienić się podejście do poszukiwania inwestora. Zdaniem części kibiców, pójście klubu pod młotek w najbliższym czasie miałoby zwiastować pojawienie się przy Piłsudskiego Martyny Pajączek oraz Władysława Puchalskiego. Ten drugi ma już doświadczenie w sprzedaży akcji klubu, zebrane przy okazji wejścia do niego Sylwestra Cacka. Puchalski jest zaufanym człowiekiem Zbigniewa Bońka, który do tej pory nie chciał nawet słyszeć o możliwości łączeniu przez swojego pracownika funkcji w Polskim Związku Piłki Nożnej i Widzewie. Sytuacja się jednak zmieniła, co niektórzy uważają jako sygnał ponownej próby znalezienia podmiotu, jaki zainwestuje w klub.
Podobny scenariusz kreśli znany polski dziennikarz Tomasz Włodarczyk. Kilka dni temu opisał on na łamach „Przeglądu Sportowego” kulisy planowanych zmian w pionie sportowym Widzewa, a w swoim wtorkowym videoblogu temat rozszerzył właśnie o kwestie inwestorskie. Włodarczyk podzielił najbliższe działania w Łodzi na cele krótko i długoterminowe. Do tych pierwszych miałoby należeć ułożenie na nowo pionu sportowego, między innymi poprzez zatrudnienie trenera Marcina Kaczmarka, z którym miałoby przyjść kilku znanych piłkarzy, na czele z Marcinem Robakiem. Z kolei docelowym działaniem miałoby być pozyskanie nowego właściciela, dzięki któremu klub zyskałby pokaźny zastrzyk gotówki, by móc się dalej rozwijać i realizować swoje sportowe cele.
Włodarczyk nie poprzestaje na kreśleniu planów, jakie miały zostać opracowane w RTS. Wskazuje nawet konkretnego człowieka, który miałby być zainteresowany zainwestowaniem w klubowe akcje. W nagraniu, o którym wspominamy, pada nazwisko Andrei Radrizzaniego, którego majątek sięga 600 milionów dolarów. To aktualny właściciel angielskiego Leeds United czy telewizji Eleven Sports Network, który miałby chcieć poszerzać swoje sportowe imperium. Według dziennikarza „PS”, to właśnie Włoch mógłby być chętny na zakup udziałów w Widzewie, do czego miałby go namawiać nie kto inny, jak Boniek. Obaj panowie, rzekomo, dobrze się znają, więc wszystkie elementy układałyby się w logiczną całość.
Póki co nie wiadomo, na ile sensacyjne wieści, przekazane przez Tomasza Włodarczyka, mają pokrycie w rzeczywistości. Na pewnie nie myli się on w kwestii aktualnych wydarzeń w klubie. Wydaje się, że zastąpienie Zbigniewa Smółki Marcinem Kaczmarkiem faktycznie jest już przesądzone. Czy dziennikarz ma także rację, że Widzew Łódź szykowany jest na sprzedaż, zobaczymy. Na razie proponujemy obejrzeć cały videoblog.
