Widzew24.pl – wszystkie newsy o Widzewie w jednym miejscu

News własny: Widzew wciąż na tropie „dziewiątki”. Jedna opcja upadła

photo
Były kapitan Widzewa: “Muszę wyłączyć emocje”
photo
Coraz większa górka, stabilnie w PJS
photo
„Piłkarskie Orły”. Widzew, Ruch na Stadionie Śląskim, gole i kibice
photo
Wystartowało zwalnianie miejsc na mecz z Rakowem
photo
#WidzewskaMłodzież: Powołania dla dwunastu zawodników
Facebook
Twitter
Email

Dwanaście na piętnaście możliwych punktów to naprawdę bardzo udany początek nowego sezonu. Mimo to w zespole Widzewa wyraźnie rzuca się w oczy brak skutecznego napastnika. Poszukiwania graczy, mogących wzmocnić napad trwają, ale nie są proste.

Wydawać by się mogło, że w sytuacji, gdy na czele wewnętrznej klasyfikacji strzelców figuruje nazwisko napastnika, to o przednią formację można być spokojnym. W Widzewie tak jednak nie jest. Owszem, Paweł Tomczyk ma na swoim koncie już tyle samo bramek (dwie), ile przez całą poprzednią rundę, ale trzeba pamiętać, że obie padły po strzałach z rzutów karnych. Z gry 23-latek póki co nie strzela, a odkąd jest przy Piłsudskiego, w dwudziestu czterech występach dokonał tego tylko raz. Na zakończenie poprzednich rozgrywek zapewnił zwycięstwo w meczu z Odrą Opole.

Pozycja Tomczyka w zespole jest mizerna. W pierwszych czterech spotkaniach wybiegał w podstawowym składzie, ale przeciwko Stomilowi Olsztyn trener Janusz Niedźwiedź od początku wolał wystawić żółtodzioba Bartosza Guzdka. Z jednej strony był to jedyny młodzieżowiec, więc sięgając po niego można było posadzić na ławce rezerwowych najsłabszego w Gdyni Radosława Gołębiowskiego. Jednak gdyby napastnik miał pełne zaufanie trenera, to nie on wypadłby z jedenastki. Kandydatów, po bardzo kiepskim meczu z Arką, przecież nie brakowało. Padło na wychowanka Lecha Poznań, który w pierwszych dwudziestu minutach spotkania z gdynianami miał nawet trzy bramkowe okazje i wszystkie zmarnował.

Szansą na poprawę skuteczności ataku może być stopniowe włączanie do składu Daniego Villanuevy. Nie można jednak zapominać, że nie jest to typowa „dziewiątka”, ale napastnik w iście hiszpańskim stylu. To zawodnik o bardzo skromnych warunkach fizycznych, mobilny, świetnie wyszkolony technicznie, lubujący się w grze kombinacyjnej. Z pewnością nie jest jednak egzekutorem w stylu Marcina Robaka czy oddanego bez żalu Karola Czubaka. Takiego piłkarza Niedźwiedź w zespole nie ma, dlatego w trwającym jeszcze ponad tydzień oknie transferowym mają zostać podjęte ostatnie próby znalezienia gracz o odpowiednim profilu. Od 1 września można będzie szukać tylko wśród snajperów bez klubu, co znacznie zawęzi pole działania.

W tygodniu media informowały, że Widzew chciałby sprowadzić do siebie Marko Roginicia z Podbeskidzia Bielsko-Biała. Napastnik z Chorwacji występuje w zespole „Górali” od trzech i pół roku, wyrabiając sobie na południu kraju niezłą markę. W sezonie 2019/2020 jego jedenaście goli przyczyniło się do wywalczenia przez bielszczan awansu do Ekstraklasy. Tam 25-latkowi wiodło się gorzej, strzelił tylko dwie bramki i wrócił z drużyną do I ligi. W bieżących rozgrywkach do siatki jeszcze nie trafił, ale i tak został pozytywnie oceniony przez pion sportowy RTS.

Przystąpiono więc do działania, ale dość szybko okazało się, że do transakcji raczej nie dojdzie. Co prawda Podbeskidzie byłoby skłonne sprzedaż swojego zawodnika, ale wyceniło transfer na pół miliona złotych. Kwota być może nie jest oszałamiająca, ale i tak wyraźnie większa od tej, jaką łodzianie mogliby wyłożyć za Roginicia. Nieoficjalnie mówi się, że nawet pięciokrotnie wyższa. Tym samym o „spotkaniu w pół drogi” nie ma, rozbieżności w oczekiwaniach są zbyt duże, by tracić czas i energię na kontynuowanie rozmów. Plotkowano także, że do Łodzi na wypożyczenie może trafić Maciej Rosołek, ale taki ruch także jest bardzo mało prawdopodobny.

Przy Piłsudskiego szukają dalej, choć w grę wchodzi już teraz niemal wyłącznie zagranica. Na polskim rynku nie ma odpowiedniego piłkarza, pasującego do koncepcji Janusza Niedźwiedzia, a przy tym dostępnego pod względem kontraktowym czy transferowym. Dlatego wertowane są inne ligi, ale zawodnicy z nich także chcą godnie zarabiać, a budżet płacowy klubu jest już bliski wyczerpania. Kibice muszą więc nastawić się na sytuację, w której do zimy zespół będzie opierał się na obecnym kształcie kadry. Jak pokazało pięć pierwszy gier, nie musi to stanowić wielkiego kłopotu, ale wiadomo, że od przybytku głowa nie boli.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
piłkarze
Po trzecie zwycięstwo ze Stalą!
0W0A2374
Drugi raz z rzędu w „Sercu Łodzi”
IMG_5437
Zdjęcia z meczu Widzew - Korona
Korona_Widzew
Z Koroną w Lany Poniedziałek
Widzew_Cracovia
Przedłużyć serię bez porażki z „Pasami”
4
0
Would love your thoughts, please comment.x