Widzew24.pl – wszystkie newsy o Widzewie w jednym miejscu

Wywiad własny – T. Wełna: „Nie umiem się z tym pogodzić”

photo
D. Szwarga: „Chcemy zagrać według naszych zasad”
photo
Wichniarek znów odpowiadał na pytania fanów
photo
Bij mistrza! Widzew czeka na to 12 lat
photo
M. Stanisławski: „Daliśmy kibicom wiarę w ten zespół”
photo
Widzew vs mistrz. Wynik dużo gorszy niż gra [ZDJĘCIA]
Facebook
Twitter
Email

W poniedziałek klub ogłosił pierwsze nazwiska zawodników, których kibice nie będą mieli okazji oglądać na boisku w przyszłym sezonie. W siódemce skreślonych graczy jest m.in. Tomasz Wełna, którego przygoda z Widzewem potrwała krócej niż rok.

– Nie tak wyobrażałeś sobie swój pobyt w Łodzi?

– Zdecydowanie nie. Przychodziłem do Widzewa z myślą, że z marszu zrobimy awans do I ligi, wygrywając rozgrywki, a później będziemy walczyć o Ekstraklasę. Tymczasem stało się, jak się stało. Nie umiem się z tym pogodzić. Jest mi bardzo przykro, że moja przygoda w Łodzi dobiega końca.

– Spodziewałeś się, że usłyszysz od zarządu takie słowa?

– Wiedziałem, że mój kontrakt wygasa z dniem 30 czerwca, ponieważ nie wywalczyliśmy awansu. Umowa była tak skonstruowana, że tylko I liga przedłużała ten okres do dwóch lat. Nie myślałem jednak, że zostanę pożegnany. Bardziej spodziewałem się rozmów na temat renegocjacji kontraktu, zmniejszenia wynagrodzenia, a nie słów „do widzenia”.

– Zgodziłbyś się na taką obniżkę?

– Bez wahania. To już jest kwestia honoru. Chciałbym móc pokazać wszystkim, na co mnie stać, ale na swojej pozycji, bo wierzę, że jestem w stanie pomóc Widzewowi w awansie. Z pełną powagą mogę powiedzieć, że zakochałem się w Widzewie, w kibicach i tej otoczce wokół klubu, dlatego podwójnie przykro mi, że akurat ze mnie zrobiono kozła ofiarnego tej całej sytuacji.

– Co masz na myśli?

– Zostałem oceniony przez pryzmat występów, ale trzeba pamiętać, że ja praktycznie nie grałem na swojej pozycji. Jestem typowym środkowym obrońcą, który potrafi wygrać pojedynek fizyczny czy główkowy, przepchnąć się, skasować akcję. Ilość zebranych kartek może potwierdzić moje zaangażowanie. W  pewnych momentach faktycznie przesadzałem, ale wola walki była silniejsza. Nie jestem bocznym obrońcą, który będzie umiał włączyć się do akcji ofensywnej, wykorzysta szybkość, dynamikę, technikę. Zauważ, jak w światowej piłce zmieniła się ta pozycja. Dziś boczni defensorzy to praktycznie pomocnicy, a nawet napastnicy. To już nie te czasy, że można przesunąć stopera do linii bocznej i on sobie da radę.

– Przychodząc do Widzewa byłeś rozpatrywany wyłącznie w charakterze stopera?

– Tak, takie były ustalenia z trenerem Mroczkowskim. Fakt, że jestem lewonożny sprawiał, że mogłem być brany pod uwagę również na boku, ale to miały być okazjonalne sytuacje, potrzeba chwili. Było jednak tak, że 90% czasu spędzałem na lewej obronie.

– I nie dawałeś tam sobie rady.

– Zgadzam się. Wiem, że wyglądałem słabo. To nie jest tak, że uważam się za wielkiego wirtuoza futbolu, któremu ktoś zrobił krzywdę. Czuję się źle z tym, że nie miałem szansy grać na swojej pozycji, ale mam też świadomość, że jako drużyna zawiedliśmy kibiców i samych siebie. Nie ma usprawiedliwienia dla tego, co się stało w rundzie wiosennej. Nie chcę, żeby kibice odebrali moje słowa jako wybielanie się i odcinanie od tego, że nie awansowaliśmy. Biorę to oczywiście także na swoje barki.

– Wszyscy zadają sobie jedno pytanie: dlaczego tak się stało?

– Ja też sobie je zadaję i nie umiem znaleźć odpowiedzi. Pustka. Jesienią potrafiliśmy zdominować ligę, wygrać siedem razy z rzędu, a wiosną byliśmy innym zespołem. Nie wiem, dlaczego tak się stało. Nigdy czegoś takiego w piłce nie przeżyłem. Strasznie mnie to boli.

– Mówi się, że lepsze jest wrogiem dobrego. Może przyczyna leży w tym, że zimą trener Mroczkowski zmienił system gry i zespół przestał punktować?

– Nie jestem pewien, czy w tym leży przyczyna. Długo ćwiczyliśmy ustawienie z trzema obrońcami w trakcie zimowych przygotowań, w sparingach wyglądało to dobrze, więc to raczej nie to. Zresztą nawet nie wypada mi komentować decyzji trenera. Jako zespół nie tworzyliśmy już tak wielu sytuacji bramkowych, a gdy już się udało, brakowało wykończenia. Spójrz na nasze mecze wiosną: 0:0, 1:1, 0:0 itd. Nie licząc inauguracji, dopiero w meczu z Ruchem strzeliliśmy trzy w bramki w jednym spotkaniu, a wcześniej udawało nam się raptem jedną.

– Żałujesz, że zamieniłeś Grudziądz na Łódź?

– Absolutnie nie. Tego, co przeżyłem przez ten okres w Widzewie, nikt mi już nie odbierze. To był wspaniały czas, choć koniec tej przygody jest dla mnie smutny. Szedłem do Widzewa, żeby razem z nim wspinać się wyżej. Nie wyszło i trzeba wziąć to na klatę. Reasumując, mimo wszystko nie żałuję. Do końca życia pozostanę kibicem tego klubu, będę śledził jego losy, pojawiał się na meczach w miarę możliwości.

– Nawet po tym, co w niedzielę zgotowali wam kibice pod stadionem?

– Było ostro, ale ja nie mam do nich żalu. Rozumiem ich frustrację, bo sam byłem wściekły. Co mają czuć ci, którzy są z Widzewem od wielu lat, poświęcają swój czas i pieniądze, a na koniec dostają takie upokorzenie ze strony drużyny? Jesteśmy winni tej sytuacji i należało nam się.

– Co dalej z Tomkiem Wełną? Wakacje, a potem szukanie klubu?

– Na razie wszystko przebiegło zbyt nagle, bym miał już jakieś konkretne plany. Na pewno na wakacje się nie wybieram, bo od środy czekają nas kolejne treningi. Powiedziano nam, że okres roztrenowania potrwa aż do 15 czerwca. Będę musiał zacząć rozglądać się za innym klubem, choć cały czas mam wrażenie, że to tylko zły sen i ktoś zmieni decyzję…

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Widzew_Ruch2023
Rekordowy „Mecz Przyjaźni”
piłkarze
Po trzecie zwycięstwo ze Stalą!
0W0A2374
Drugi raz z rzędu w „Sercu Łodzi”
IMG_5437
Zdjęcia z meczu Widzew - Korona
Korona_Widzew
Z Koroną w Lany Poniedziałek
1
0
Would love your thoughts, please comment.x