Jednym z trzech dotychczasowych letnich transferów Widzewa jest pozyskany ze Stali Mielec Marcel Gąsior. Jego postać nie mówi kibicom zbyt wiele, więc o małą charakterystykę tego zawodnika poprosiliśmy jego ostatniego trenera, a w przeszłości opiekuna łodzian, Artura Skowronka.
– Marcel Gąsior będzie dla Widzewa dużym wzmocnieniem?
– Będzie. Myślę, że to potwierdzi. To dobry piłkarz środka pola, który daje odpowiedni balans pomiędzy obroną a atakiem. Marcel jest cały czas głodny gry, ponieważ w Stali Mielec panuje duża konkurencja w drugiej linii. Tacy piłkarze, jak Tomasiewicz czy Nowak po prostu wygrywają tę rywalizację. Gąsior jest w takim wieku, że potrzebuje gry, by się rozwijać, dlatego Widzew będzie dla niego super opcją.
– Czyli ruch ten został wykonany za pańską aprobatą?
– Tak, wspólnie podjęliśmy decyzję, by tam trafił. Może w Łodzi liczyć na regularne występy, a do tego pomoże klubowi wywalczyć awans do I ligi.
– W sezonie 2017/2018 Marcel grał regularnie, ale później przyspawał go pan do ławki rezerwowych. Dlaczego?
– Wytłumaczenie tego stanu rzeczy jest proste. Josip Solić był w niesamowitej formie, a ponieważ graliśmy dwiema „dziesiątkami”, to dla Gąsiora najczęściej brakowało już miejsca. Stąd taki mizerny wynik minutowy u niego.
– Skąd u niego tak mała ilość bramek czy asyst?
– Taka jest jego charakterystyka piłkarska. To zawodnik, który najlepiej czuje się na pozycji numer osiem. Dobrze czyta grę, umie przewidywać, co w danej sytuacji będzie chciał zrobić przeciwnik i często odbiera mu piłkę. Co najważniejsze, jak już zaliczy odbiór, to rzadko tę piłkę traci, co jest chyba największym atutem Marcela. Dzięki temu drużyna ma płynność w przejściu do ataku. Cieszę się, że Widzew na tym skorzysta.
– Cieszy się pan z tego transferu ze względu na niego czy na sentyment do Widzewa?
– Oba tematy są ze sobą ściśle powiązane. Widzew to przecież kawałek mojej trenerskiej historii. Cały czas staram się być na bieżąco z tym, co się dzieje w łódzkim klubie. Jestem z nim na internetowych łączach i mogę tylko żałować, że nie będzie nam dane rywalizować w zbliżającym się sezonie o awans do Ekstraklasy. Widocznie w Widzewie jest potrzeba stawiania małych kroków. Liczę, że w tym sezonie uda się ten cel zrealizować i drużyna awansuje. Wiadomo, że wszyscy czekają na to, aż ten klub ponownie znajdzie się w Ekstraklasie.
– Istniała możliwość, że z panem na ławce?
Była taka propozycja, ale niestety musiałem odmówić. Mam obowiązujący kontrakt ze Stalą Mielec. Kto wie, czy kiedyś w przyszłości nasze losy znów się splotą?