Sobotnia wygrana Widzewa na Ruchem Chorzów uszczęśliwiła wszystkich. Począwszy od samych piłkarzy, przez sztab szkoleniowy i działaczy, aż po rzesze zniecierpliwionych kibiców. Powody do zadowolenia miał m.in. Mateusz Michalski, ale… do zmartwień również.
Autor pierwszego gola w spotkaniu z „Niebieskimi” nie dokończył spotkania. W 78. minucie został zmieniony przez Konrada Gutowskiego, a boisko opuszczał z grymasem bólu. Okazało się, że skrzydłowy ma zbity mięsień i jego występ w meczu z Olimpią Grudziądz stanął pod znakiem zapytania. Byłaby to z pewnością olbrzymia strata dla łódzkiego zespołu przed arcyważną środową konfrontacją z innym kandydatem do awansu.
Serwis Widzewiak.pl donosił, że Michalski przechodził w poniedziałek badania lekarskie, mające dać odpowiedź, czy uraz zawodnika jest na tyle groźny, by wyeliminować go z gry przeciwko Olimpii. Portalowi Widzew24.pl udało się dowiedzieć, że stan zdrowia piłkarza nadal nie jest idealny, ale zagrożenie się oddaliło i najprawdopodobniej widzewiak wystąpi w meczu z grudziądzanami. Potwierdził to na wtorkowym spotkaniu z dziennikarzami trener Jacek Paszulewicz.
Przypomnijmy, że Mateusz Michalski jest liderem drużyny Widzewa oraz jej najlepszym strzelem w dwóch ostatnich sezonach. W bieżących rozgrywkach zdobył dziewięć bramek, dokładając do tego sześć asyst. Trudno wyobrazić sobie jedenastkę bez tego 27-latka.