Trwa wyjątkowo spokojny okres transferowy, w Widzewie dawno nie było pod tym względem tak cicho. To efekt między innymi planów trenera i działaczy, którzy chcą zimą przedłożyć jakość nad ilość i dokonać tylko kilku wzmocnień. Kiedy można oczekiwać kolejnych?
Jak na razie łódzki klub podpisał umowę jedynie z Robertem Prochownikiem. Utalentowany pomocnik zajmie w kadrze miejsce wypożyczonego do Bytovii Bytów Michaela Ameyaw, choć jest nieco mniej wszechstronny od niego. Ameyaw przychodził jako środkowy pomocnik, ale często występował także na obu skrzydłach, natomiast Prochownik to typowa „dziesiątka”. Z drugiej strony ma to być zawodnik, mogący dać sztabowi szkoleniowemu więcej jakości, dlatego zdecydowano się na najbliższe pół roku oddać Ameyaw do Bytowa. Transfer Prochownika przyjęto dość ostrożnie, ale kto wie, czy nie będzie on w stanie zaskoczyć kibiców i wywalczyć miejsca w wyjściowym składzie. Będzie o nie rywalizował najprawdopodobniej z Konradem Gutowskim, choć to dwie różne pozycje na boisku. To także dodatkowe pole manewru dla trenerów.
Przy Piłsudskiego przyjęli zasadę, że najpierw wietrzą szatnię, a dopiero później ruszają na zakupy. Oprócz wypożyczenia Michaela Ameyaw, rozwiązano umowy z Sebastianem Zielenieckim i od dawna niechcianym Filipem Mihaljeviciem. W kolejce do odejścia jest jeszcze Łukasz Zejdler, za to niepewna pozostaje przyszłość Christophera Mandiangu. Jakiś czas temu nasz portal informował, że zawodnik sam zgłosił chęć odejścia, by być bliżej rodziny mieszkającej w Niemczech. Później jednak Mandiangu zmienił zdanie i obecnie zamierza wypełnić kontrakt. Może się okazać, że nikt na siłę nie będzie go wypychał z drużyny i ofensywny gracz będzie wiosną biegał po II-ligowych boiskach. Jako zmiennik pokazał, że może być przydatny. Media spekulują również, że do odejścia może szykować się Rafał Wolsztyński, niezadowolony z roli rezerwowego.
Co w drugą stronę? Nie jest tajemnicą, że Marcin Kaczmarek najbardziej potrzebuje stopera oraz skrzydłowego. Raczej wycofano się już z pomysłu szukania kolejnego lewego obrońcy (z klubem łączono w mediach m.in. Krzysztofa Wołkowicza z GKS Bełchatów). Może się okazać, że w Łodzi poprzestaną więc jeszcze tylko na dwóch ruchach transferowych, ponieważ większych potrzeb po prostu nie ma. Nikt nie chce rozregulować dobrze funkcjonującego mechanizmu. Zarówno Kaczmarek, jak i prezes Martyna Pajączek podkreślali, że zespół wymaga jedynie drobnych korekt. Jeżeli sprowadzonych zostanie tylko trzech graczy, na co się zanosi, będzie to rzeczywiście wyjątkowo spokojne okienko, które… de facto otwiera się dopiero 1 lutego.
Brak ruchów do klubu nieco niepokoi kibiców, ale nie oznacza to, że w Widzewie nie wybudzili się jeszcze z zimowego snu. Rozmowy z zawodnikami trwają, ale jak już pisaliśmy – działacze nie chcą się spieszyć. Wciąż celują w piłkarzy znajdujących się na czele listy życzeń, a dopóki negocjacje trwają, cierpliwie czekają na ich odpowiedź, zamiast sięgać w pośpiechu po słabsze alternatywy. Apetyty fanów rozbudziła ostatnio „Gazeta Wyborcza”, sugerując, że jeszcze w tym tygodniu kontrakt podpisze nowy zawodnik. Mówiło się o pozyskaniu środkowego obrońcy, ale to nie nastąpiło. Według naszych informacji, najprawdopodobniej nie nastąpi też nawet przed pierwszym treningiem, zaplanowanym na najbliższy poniedziałek.
Prawdą jest jednak, iż większy nacisk położony został na sprowadzenie defensora. Obecnie w kadrze znajduje się zaledwie dwóch stoperów, Daniel Tanżyna i Sebastian Rudol, z zaznaczeniem, że ten pierwszy nie będzie mógł zagrać w inaugurującym rundę meczu z Olimpią Elbląg z powodu nadmiaru kartek (podobnie jak Przemysław Kita). W Widzewie zdają sobie sprawę z tego, że nowy środkowy obrońca w zasadzie z automatu dostanie miejsce w wyjściowym składzie na pierwsze spotkanie, dlatego tym bardziej starają się dobrze wybrać. W kuluarach przewija się parę nazwisk, niektóre robią duże wrażenie, ale nic nie zostało jeszcze sfinalizowane. Być może nowy stoper pojawi się w pierwszym tygodniu treningów, ale istnieje też możliwość, że jego pojawienie się przeciągnie. Jak pisaliśmy, wszystko zależy od powodzenia rozmów z kandydatem numer 1.
Na dalszym planie jest sprowadzenie bocznego pomocnika, ale tu również trwają przymiarki. Udało nam się ustalić, że Widzewowi nie odmówił jeszcze piłkarz, który otwiera listę życzeń, dlatego w klubie cierpliwie czekają. Takie podejście już raz się sprawdziło, gdy nie naciskano na Mateusza Możdżenia minionego lata. W pewnym momencie wydawało się, że temat upadł, a jednak danie zawodnikowi nieco więcej czasu na podjęcie decyzji okazało się słuszne. Powtórka takiego scenariusza jest możliwa. Tym bardziej, że trener łodzian chce mieć skompletowaną kadrę przed wylotem na zgrupowanie w Turcji, a to planowane jest dopiero za miesiąc.
Wiele wskazuje, że na poniedziałkowych zajęciach pojawi się więc dobrze znana kibicom grupa osób, wzbogacona jedynie o Roberta Prochownika. Nie zobaczymy już Michaela Ameyaw oraz Sebastiana Zielenieckiego, który pojechał do Niemiec, by podpisać kontrakt z Kickers Offenbach (więcej TUTAJ). Być może Marcin Kaczmarek zaprosi na pierwsze treningi wyróżniającą się młodzież, ale najwcześniej od środy. Poniedziałek i wtorek ma stać pod znakiem testów i badań widzewiaków.
