Po dobiegającej końca przerwie w rozgrywkach Ekstraklasy drużynę Widzewa czeka kolejne ligowe spotkanie. W niedzielę łodzianie podejmą Ruch Chorzów, a mecz ten może być szczególny dla Juliusza Letniowskiego. O ile weźmie w nim udział…
Tuż po zakończeniu poprzedniego sezonu pomocnik usłyszał z ust Janusza Niedźwiedzia, że jeśli chce, może zostać w drużynie, ponieważ jego kontrakt jest ważny. Ówczesny trener nie krył jednak, że nie za bardzo widzi dla rozgrywającego miejsce w składzie, więc pozostanie mogłoby dla niego oznaczać duże trudności w otrzymywaniu regularnych szans na grę. Letniowski poszedł więc po rozum do głowy i uruchomił swój obóz menedżerski, by ten rozejrzał się alternatywami. Zainteresowanie jego usługami wykazał Ruch Chorzów i to właśnie tam piłkarz przeniósł się jeszcze przed pierwszą kolejką.
25-latek nie trafił jednak na Cichą na zasadzie transferu definitywnego, tylko został wypożyczony do końca bieżących rozgrywek. Dla Widzewa to średni interes, ponieważ z jednej strony nic nie zarobił na zmianie barw przez zawodnika, ale też nie stracił, bo – z tego co słyszeliśmy – Ruch wziął na swoje barki całe wynagrodzenie piłkarza. Po zakończeniu wypożyczenia może zostać w Chorzowie na stałe, ponieważ w umowie zapisano opcję pierwokupu.
W porozumieniu pomiędzy klubami znajduje się także klauzula określająca to, na jakich zasadach Letniowski może wystąpić w spotkaniu przeciwko widzewiakom. Jak się dowiedzieliśmy, nie zostało mu to zablokowane, ale wiązałoby się z dodatkową płatnością ze strony „Niebieskich”. Trudno powiedzieć więc, czy rywale zdecydują się na wystawienie go do gry w niedzielnym pojedynku, a tym samym sięgnięcie do kieszeni.
Trwający sezon jest dla Juliusza Letniowskiego mocno przeciętny. Co prawda zagrał w ośmiu na jedenaście możliwych meczach, ale nie strzelił żadnej bramki i nie zaliczył ani jednej asysty. Do tego jego aktualna drużyna wygrała tylko raz i zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli.
A niech „gra”. On się nadaje jedynie na ligę szóstek na Tęczy. Wyjątkowy leser i nieudacznik. Skoro tacy ,,piłkarze” grają zawodowo w ekstraklasie to o czym to świadczy ? Byle dalej od Widzewa.