Widzew24.pl – wszystkie newsy o Widzewie w jednym miejscu

Wraca temat posady Niedźwiedzia. Widzew coraz mocniej rozgląda się za następcą

photo
Świnia na boisku, trener na trybunach
photo
Czy fani Widzewa zobaczą jeszcze Juljana Shehu w akcji?
photo
CLJ U-15: Zwycięstwo po dobrym meczu
photo
Dyrektor Widzewa z nowym kontraktem
photo
Łobuz Baryła, dżoker Zając i król Artur. Widzewska podróż do przeszłości
Facebook
Twitter
Email

Zwycięstwem w sierpniowych Derbach Łodzi Janusz Niedźwiedź odsunął od siebie spekulacje na temat możliwego odejścia z Widzewa. Ostatnie wyniki znów wywołują jednak falę dyskusji wśród kibiców, a włodarze klubu coraz mocniej szukają ewentualnego następcy.

Niedźwiedź rozpoczął w czerwcu trzeci rok pracy przy Piłsudskiego. Biorąc pod uwagę częstotliwość zmian trenerów w łódzkim zespole po jego reaktywacji, można nawet powiedzieć pół żartem, pół serio, że to cała epoka. W latach 2015-2021 widzewiacy byli prowadzeni przez jedenastu szkoleniowców. Zaczęło się od nieżyjącego już Witolda Obarka, a następnie na ławce zasiadali Marcin Płuska, Tomasz Muchiński, Przemysław Cecherz, Franciszek Smuda, Radosław Mroczkowski, Jacek Paszulewicz, Marcin Kaczmarek, Enkeleid Dobi oraz Marcin Broniszewski. Do tej listy dodać można jeszcze Zbigniewa Smółkę, który nie zdążył jednak zaliczyć żadnego oficjalnego meczu, a także awaryjny duet Vladimir Bednar – Waldemar Krajewski, obecny na ławce w jednym starciu IV ligi.

Wraz z przejęciem większościowego pakietu akcji przez Tomasza Stamirowskiego zapanowała stabilizacja i trudno nie przyznać, że przyniosła ona pozytywne efekty. Niedźwiedź dostał dwa lata na awans do Ekstraklasy, ale z zadania wywiązał się już w pierwszym podejściu. Wiele osób zastanawiało się, jak poradzi sobie w elicie, skoro jeszcze dwa lata wcześniej świętował z Górnikiem Polkowice wygranie II ligi. Obawy okazały się zbyteczne, ponieważ RTS bardzo dobrze odnalazł się w najwyższej klasie rozgrywkowej. Co prawda start sezonu nie rzucał na kolana, ale później drużyna rozkręciła się i skończyła jesień na fenomenalnym trzecim miejscu. Kryzys przyszedł w rundzie wiosennej, czerwono-biało-czerwoni wygrali tylko dwa z siedemnastu spotkań, notując wstydliwą serię sześciu domowych porażek z rzędu.

Lato poświęcono na analizę przyczyn tak słabego okresu. W sztabie szkoleniowym pojawiła się nowa postać – Paweł Frelik został tzw. trenerem mentalnym. Potwierdziły się więc opinie fanów, że piłkarze niezbyt dobrze radzili sobie w sferze psychicznej, często tracąc wiarę we własne możliwości, co nakręcało spiralę kolejnych przegranych meczów. Drugim, wręcz rewolucyjnym działaniem Janusza Niedźwiedzia była zmiana ustawienia. Po dwóch latach gry z trójką środkowych obrońców, przestawiono się na system z czterema defensorami. Nie brakowało głosów, że to krok wykonany nieco po omacku, ponieważ kadra Widzewa od dawna budowana była w oparciu o układ 3-4-2-1, a więc z obecnością m.in. Mato Milosa, Andrejsa Ciganiksa czy Fabio Nunesa, czyli zawodników lepiej czujących się na pozycji wahadłowego, z większą możliwością atakowania. Żaden z nich niezbyt dobrze odnajduje się w warunkach stricte obronnych. Nunes popełnia więc błędy w tyłach, a pozostali występują bardzo rzadko. Również przesunięty ze środka formacji na jej prawy bok Patryk Stępiński obniżył loty.

Jaki był zamysł taktycznego przetasowania w głowie Niedźwiedzia, nie wiemy. Czy miało to uszczelnić defensywę i spowodować, że drużyna zacznie tracić mniej goli? A może celem była poprawa elementów ofensywnych? W obu łodzianie radzili sobie źle w pierwszej połowie 2023 roku, a po sześciu kolejkach nowego sezonu progres nie jest znaczny. Wiosną zespół tracił średnio 1,76 bramki na mecz i zdobywał 0,94, a teraz średnia wynosi 1,50 gola i 1,17. Cytując klasyka: „niewiele lepiej, ale lepiej”. Pamiętajmy jednak, że za ekipą z Piłsudskiego dwie konfrontacje z beniaminkami i walczącymi w poprzedniej kampanii o utrzymanie Jagiellonią Białystok, Górnikiem Zabrze i Śląskiem Wrocław. Jedynie Pogoń Szczecin należała wtedy do ligowego topu. Gdy nadejdą mecze z silnymi przeciwnikami (starcie z wicemistrzem, Legią Warszawa już w niedzielę), może być ciężko. Z drugiej strony, wydaje się, że czas działać będzie na korzyść trenera. Po dwudziestu czterech miesiącach piłkarze potrzebują przysłowiowej chwili na adaptację do nowej strategii. Z kolegami zgrywać powinni się też zawodnicy pozyskani latem, z zakontraktowanym w ubiegłym tygodniu Sebastianem Kerkiem na czele.

Pytanie tylko, czy Janusz Niedźwiedź doczeka się momentu, w którym jego pomysły zostaną zweryfikowane. Już chwilę po starcie rozgrywek wybuchła wiadomość, że posada szkoleniowca może być zagrożona. W dniu spotkania w Białymstoku pisał o tym „Przegląd Sportowy”, choć artykuł był mało konkretny. Mimo porażki z Jagiellonią, trener pozostał na stanowisku. W trzeciej kolejce widzewiacy wygrali derby, a później zaliczyli dobry występ w Zabrzu. Choć przyniósł on tylko punkt, zespół był chwalony za dominację nad Górnikiem. Remis tłumaczono błędem indywidualnym, a nie systemową słabością. Ostatni mecz był jednak najsłabszym w sezonie. Widzew nie miał skutecznego sposobu na ogranie Śląska, oddał tylko jeden celny strzał i pierwszy raz w bieżących rozgrywkach nie strzelił bramki.

To sprawiło, że wśród kibiców na nowo rozgorzała dyskusja na temat przyszłości trenera. W niedawnej wypowiedzi dla stacji Canal + Sport dyrektor sportowy Tomasz Wichniarek zaprzeczał, że w gabinetach działaczy także trwają rozmowy na temat zwolnienia Niedźwiedzia, ale nawet jeśli mówił prawdę, teraz sytuacja się zmieniła. Z różnych źródeł słyszymy, że taka opcja jest rozważana przez zarząd, w którym za działkę sportową odpowiada wiceprezes Maciej Szymański. Największym sprzymierzeńcem aktualnego wciąż opiekuna łodzian jest właściciel. Jak dowiedział się Widzew 24, Tomasz Stamirowski nie chciałby rozstawać się póki co z 41-latkiem. Powody są trzy, a dwa najważniejsze to chęć zachowania stabilizacji oraz kwestie finansowe. Odejście Niedźwiedzia wiązałoby się z kilkumiesięczną odprawą nie tylko dla niego, ale też reszty sztabu. Na tym poziomie RTS nie znajdzie poważnego szkoleniowca, który nie będzie chciał sprowadzić swoich ludzi. Trzeci powód łączy się z pierwszym. Stamirowski chce zaczekać na to, jak Janusz Niedźwiedź realizować będzie postawione przed nim cele: awans sportowy, powrót do gry atrakcyjnej dla oka oraz indywidualny rozwój zawodników pod kątem sprzedażowym. Obecnie drużyna zajmuje 11. miejsce, więc o jedną lokatę wyprzedza poprzedni sezon. Jeśli chodzi o „wrażenia artystyczne”, to przeważają głosy, że zmiana systemu wręcz mu zaszkodziła. Mniej jest rozmachu w budowaniu ataków, odwagi w boiskowych poczynaniach i intensywności w grze. A były to przecież znaki firmowe widzewiaków, chwalonych za swoją postawę zwłaszcza przed rokiem. Trudno natomiast ocenić progres wykonany przez piłkarzy – sześć kolejek to za mało, by wydać jakiś rzetelny werdykt.

We wtorek Widzew rozpoczął przygotowania do niedzielnego klasyku w Warszawie. Trening odbył się pod okiem Janusa Niedźwiedzia, który poprowadzi drużynę przy Łazienkowskiej. Może to być jednak jego ostatni raz na ławce czerwono-biało-czerwonych. Jeżeli ci spiszą się znów kiepsko, zarówno pod względem piłkarskim, jak i wolicjonalnym, Stamirowski może ugiąć się pod argumentami zarządu i zaakceptuje zmianę. Termin na wprowadzenie nowego trenera jest o tyle sprzyjający, że po meczu z Legią nastąpi dwutygodniowa przerwa reprezentacyjna. Następca miałby więc trochę czasu na spokojną pracę przed ligowym debiutem. Potyczka z odwiecznym rywalem może być jednak także wielką szansą dla obecnego szkoleniowca. Jeśli wywiezie on ze stolicy korzystny wynik, znów może uciec przed stryczkiem.

Co jeśli nie? Już przy pierwszych doniesieniach o chwiejności jego posady padało nazwisko Daniela Myśliwca, jako potencjalnego zmiennika. 37-latek wyrobił sobie niezłą markę w Stali Rzeszów, wywalczając z nią promocję do I ligi, a w poprzednim sezonie występując w barażach o awans do Ekstraklasy. Nie dogadywał się jednak z ludźmi odpowiedzialnymi w klubie za sprawy sportowe, więc musiał odejść. Pozostaje bez pracy i to właśnie on otwiera listę kandydatów przy Piłsudskiego. Dowiedzieliśmy się także, że rozważana miałaby być opcja zatrudnienia Leszka Ojrzyńskiego, który blisko RTS był już w sezonie 2019/2020, a także Adama Majewskiego, zwolnionego w marcu br. ze Stali Mielec.

Przed Januszem Niedźwiedziem gorący okres. Jeśli nadal będzie prowadził łodzian po przerwie na mecze reprezentacji, czego wykluczyć absolutnie nie można, będzie to albo zasługą spotkania z legionistami, albo konsekwencji Tomasza Stamirowskiego. Już teraz to zdecydowanie najdłużej pracujący z Widzewem trener po reaktywacji. Jak długo będzie jeszcze śrubować swój rekord?

Trenerzy Widzewa po reaktywacji w 2015 roku:

Janusz Niedźwiedź – 74 mecze
Marcin Płuska – 41 meczów
Marcin Kaczmarek – 34 meczów
Franciszek Smuda – 32 meczów
Radosław Mroczkowski – 27 meczów
Enkeleid Dobi – 24 meczów
Przemysław Cecherz – 18 meczów
Marcin Broniszewski – 10 meczów
Witold Obarek – 8 meczów
Jacek Paszulewicz – 8 meczów
Tomasz Muchiński – 5 meczów
Vladimir Bednar i Waldemar Krajewski – 1 mecz
Zbigniew Smółka – 0 meczów

Fot. WidzewToMy.net

4.4 5 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Wujek Marka
Wujek Marka
8 miesięcy temu

Niedźwiedź powinien wrócić do starej taktyki z 3 obrońcami

Bula
Bula
8 miesięcy temu

Zostawić Niedźwiedzia. A już jak wezmą Ojrzynskiego to równie dobrze niech zarząd prowadzi treningi, różnicy nie będzie. I oszczędzą

trackback
8 miesięcy temu

[…] Leszka Ojrzyńskiego, Adama Majewskiego i wymienianego już wcześniej Daniela Myśliwca (więcej TUTAJ). Jak się dowiedzieliśmy pod koniec poprzedniego tygodnia, ta pierwsza opcja przestała być […]

piłkarze
Odbudować łódzką twierdzę
125A7469
Wyjazd do niewygodnego rywala
IMG_8846
Zdjęcia z meczu Widzew - Raków
Widzew_Ruch2023
Rekordowy „Mecz Przyjaźni”
piłkarze
Po trzecie zwycięstwo ze Stalą!
3
0
Would love your thoughts, please comment.x