Widzew24.pl – wszystkie newsy o Widzewie w jednym miejscu

Wywiad własny z Z. Smółką: „Udowodnić wrogom i krytykom, że damy radę”

photo
Dorzucić „Pyry” do ŁKS i Ruchu!
photo
Krótkie słowo (i galeria) na niedzielę
photo
Tak Widzew pokonał Lecha w Poznaniu [SKRÓT MECZU]
photo
Przed Widzew – Lech (porównanie)
photo
Widzew Łódź chce zagrać jak w Poznaniu. "Musimy wrócić do takiego podejścia"
Facebook
Twitter
Email

Praca, jaką Zbigniew Smółka wykonywał podczas dobiegającego końca obozu w Opalenicy, nie należała do łatwych. Chodzi oczywiście o kwestie związane z jego możliwą dymisją, jaka zdaniem mediów czekać będzie po powrocie do Łodzi. Trener nie chciał mówić o tych sprawach, ale znalazło się kilka innych tematów do rozmowy.

– Jest pan zadowolony z przepracowanych dni?

– Na pewno cieszy to, że nie ma żadnych poważniejszych problemów zdrowotnych. Jeżeli już coś się pojawiało, to jedynie mikrourazy, dlatego tacy zawodnicy, choć mogli trenować, odpuszczali jedną czy dwie jednostki, żeby nie wypaść nam z jakąś poważniejszą kontuzją. Na tym etapie skupiałem się głównie na tym, żeby piłkarze byli przygotowani motorycznie. Jesteśmy za budową tlenu oraz siły, ale jestem trenerem, który chce te elementy rozwijać z piłką.

– Rzucało się w oczy to, że duża większość zajęć była właśnie z obecnością piłek.

– Jeszcze jest tego za mało. Chciałbym te proporcje zmieniać, bo uprawiamy grę, która nazywa się piłka nożna. Jestem zwolennikiem tego, żeby piłkarz, który ma braki motoryczne, siłowe, ruchowe, nadrabiał to przed zajęciami. Marzę o tym, by doprowadzić drużynę do tego punktu, że wychodzi ona rozgrzana, świadoma i może skoncentrować się tylko na taktyce i technice.

– Fakt, że nie miał pan skompletowanej kadry w takim stopniu, jak chciał, pomagał na zajęciach czy przeszkadzał?

– Jestem trenerem, który radzi sobie w każdej sytuacji. Czy dostępnych mam czterech zawodników czy czterdziestu, jestem w stanie zaplanować i przeprowadzić zajęcia. Ja podczas obozu dostosował się do tej liczby piłkarzy, jaką mam.

– Duży nacisk kładł pan na dokładność i szybkość wykonywanych ćwiczeń.

– Każdy trener chciałby, żeby zawodnicy wykonywali ćwiczenia dokładnie i szybko. Moje spojrzenie na piłkę jest takie, że na całym świecie wszyscy trenują podobnie, ale są kraje, że robi się to dwa razy szybciej. Muszę jednak zaznaczyć, że w naszym zespole jest duże zaangażowanie, chłopcy chcą ciężko pracować i z tego jestem zadowolony. Moim zadaniem jest przygotować drużynę do odnoszenia zwycięstw. Są strefy, w których musimy grać szybko i są strefy, w których musimy grać dokładnie, bezpiecznie. Zauważył pan, że kładę nacisk na szybkość w sytuacji, gdy jesteśmy wysoko. To dlatego, że w tych strefach jest najwięcej obrońców, więc musimy grać szybko. To musi być przełożone na grę o punkty. Sens pracy każdego trenera jest taki, że to, co ćwiczymy, ma być przekładane na ligowe mecze. Drużyna, jak wspomniałem, robi bardzo duży postęp, piłkarze rozwijają się z każdym treningiem. To cały czas pcha nas do przodu, motywuje do pracy.

– To, co widzimy na treningach, to przedsmak gry zespołu o punkty?

– Dla mnie najważniejsze jest to, żeby każdy z piłkarzy codziennie indywidualnie się rozwijał, był lepszym piłkarzem. Równie istotny jest wynik, dlatego musimy szybko stworzyć drużynę, która sobie ufa, która ma pomysł i która zwycięża. Będziemy w lidze grali różnie. Wpływ na to będzie mieć przeciwnik, boisko, na jakim zagramy, a także wiele innych aspektów.

– Piłkarze kupili pana pomysł na grę?

– Widać, że drużyna za mną poszła, że zawodnicy chcą się rozwijać. Często do mnie przychodzą i dużo o tym rozmawiamy, widać u nich zaangażowanie. Jestem dość impulsywnym człowiekiem, który każdego dnia wiele od piłkarzy wymaga. Czasami na nich krzyknę, zmotywuję i od razu ich widać ich reakcję, poprawę. Jeden potrzebuje ostrej reprymendy, drugi zachęty, trzeci przytulenia. Każdy jest inny i trzeba umieć do nich dotrzeć. Poznaję graczy każdego dnia, ale myślę, że mamy już wspólny język, co jest zauważalne na zajęciach.

– Skąd pomysł, by przekwalifikować Konrada Gutowskiego na obrońcę?

– Gry kontrolne są między innymi po to, by sprawdzać przydatność zawodnika dla drużyny w różnych miejscach boiska. Gra się różnymi stylami, dlatego przez czterdzieści pięć minut sprawdzałem „Gutka” na boku obrony, co jest rzeczą normalną. Każdy skrzydłowy musi umieć funkcjonować w grze obronnej, a także być przygotowywanym do gry na wahadle. Nie jest przecież wykluczone, że będę grać systemem 3-4-3, z dwiema „dziesiątkami”. To mój ulubiony styl. Myślę, że Gutowski ma inklinacje do tego, żeby sobie w tej roli poradzić. Było widać, że w meczu z Lechem Poznań zagrał słabiej, a z Zagłębiem Lubin dużo lepiej.

– Mówił pan, że sportowo ważne były dla pana tylko pierwsze połowy.

– Koncentrowaliśmy się na pierwszych połowach, dlatego, że w drugiej było na boisku wielu zawodników, którzy się nie znali. Byli piłkarze testowani, a także młodzi, którzy dołączyli do nas w ostatniej chwili. Ich zachowania w tych dwóch sparingach analizowałem bardziej indywidualnie. Po to są te mecze, by sprawdzać przydatność zawodników w szerszych aspektach.

– Kto najbardziej urósł w pana oczach po tym zgrupowaniu?

– Nie ma jednostkowych wygranych. Wygrani są wszyscy ci, którzy byli na tym obozie, którzy po każdych zajęciach coś wynoszą i indywidualnie się rozwijają. Wychodząc na trening, piłkarz musi mieć świadomość, że nauczy się czegoś nowego. Nie możemy robić zajęć nudnych, powtarzalnych, tylko iść do przodu.

– Jak wiele braków ma jeszcze kadra Widzewa?

– Nie chcę się na ten temat wypowiadać. Mieliśmy wszystko ustalone z dyrektorem Łukaszem Masłowskim. Wiem, jak ta kadra miała wyglądać i ilu ludzi jest jeszcze potrzebnych. Mamy bardzo młody zespół, ale też bardzo dobry jakościowo. Młodzi zawodnicy, których nie chcę indywidualnie wyróżniać, są znakomici.

– Jak się pracuje mając z tyłu głowy coraz szersze pogłoski o rychłej dymisji?

– Powiem panu, że jako trener ja to nawet wykorzystałem. Presja w Widzewie musi być na bardzo wysokim poziomie, ona pojawiła się na mojej osobie. Przystosowałem zawodników na to, że wychodząc na boisko muszą się od pewnych rzeczy odciąć i to robili. Bardzo się z tego cieszę i myślę, że Widzew na tym skorzysta.

– Również w lidze?

– Oczywiście. W trakcie swojego krótkiego pobytu w klubie zauważyłem, że niewiele osób jest z nami. To musi nas jeszcze bardziej zmotywować do pracy, żeby udowodnić wrogom i krytykom, że damy radę.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
piłkarze
Odbudować łódzką twierdzę
125A7469
Wyjazd do niewygodnego rywala
IMG_8846
Zdjęcia z meczu Widzew - Raków
Widzew_Ruch2023
Rekordowy „Mecz Przyjaźni”
piłkarze
Po trzecie zwycięstwo ze Stalą!
2
0
Would love your thoughts, please comment.x